Wielka szkoda, że Juliusz Machulski jest twórcą tak nierównym. W latach osiemdziesiątych zapracował sobie na miano klasyka. Filmami takimi jak Vabank, Seksmisja czy Kingsajz udowodnił olbrzymi talent do kręcenia lekkich, autentycznie zabawnych komedii gatunkowych. Wielu wróżyło mu nawet karierę w Stanach Zjednoczonych! Niestety, nadejście wolności gospodarczej nieco mu zaszkodziło. Miewał górki i dołki, obok ewidentnych hitów kręcił obrazy nieudane. Vinci akurat mu się udał. Kto wie, może to jego najlepszy film nakręcony w XXI wieku!
Specjalizujący się w kradzieży dzieł sztuki Cuma opuszcza więzienie. Nie za darmo – w zamian musi ukraść dla niejakiego Grubego słynną Damę z łasiczką Leonarda da Vinci, jeden z najcenniejszych obrazów znajdujących się w polskich zbiorach. Sam nie jest w stanie wykonać tak skomplikowanego zlecenia. W akcję wkręca więc swojego dawnego przyjaciela i współpracownika, Juliana, licząc tym samym na spłatę długu wdzięczności. Problem w tym, że Julian jest aktualnie policjantem i nie ma zamiaru pozwolić, by tak cenne dzieło zniknęło z naszego kraju…
Dla widza oznacza to zawikłaną intrygę pełną precyzyjnie zaplanowanych zwrotów akcji i „numerów” godnych Vabanku. Zresztą Machulski od początku nie ukrywał, że zamierza za sprawą Vinci zmierzyć się ze swoim debiutanckim dziełem. Marzył o filmie o przekrętach, o pojedynku dwóch tęgich umysłów, z których każdy planuje kogoś wyprowadzić w pole. Częściowo mu się udało. Film ogląda się naprawdę dobrze. Historia trzyma w napięciu i raz po raz zaskakuje. Wytrawni kinomani dopatrzą się co prawda szeregu zapożyczeń, ale w końcu jeśli na kimś się wzorować, to właśnie na klasykach z Ameryki.
Mocnych punktów tej produkcji jest zresztą więcej. Świetnie dobrani, wówczas mało znani aktorzy świetnie pasują do powierzonych im ról, a dialogi otrzymali lekkie i zabawne. Pojawiają się gagi sytuacyjne i Kraków na drugim planie wygląda niezwykle malowniczo. Najważniejsze jest zaś to, że Vinci ogląda się z przyjemnością. Bez krzywienia się, że to polska tania podróba kina zachodniego. Za to z autentycznym uśmiechem. Albo nawet śmiechem.
Zobacz, jeśli:
– Jakimś cudem Vinci przespałeś
– Lubisz dobre polskie komedie
– Cenisz Vabank Machulskiego
Odpuść sobie, jeśli:
– Masz już dość Szyca i Więckiewicza (tu wciąż młodych)
Michał Zacharzewski
Vinci, 2004, reż. Juliusz Machulski, wyst. Robert Więckiewicz, Jan Machulski, Kamilla Baar, Marcin Dorociński, Borys Szyc, Marian Dziędziel, Łukasz Simlat, Halina Łabonarska
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku!
4 uwagi do wpisu “Vinci”