World War Z

Początek jest znakomity. Gerry Lane (długowłosy Brad Pitt) siedzi w samochodzie. Obok niego żona, z tyłu dzieci. Dzień jak co dzień w Filadelfii – korek, słoneczko, rodzinne zgadywanki. Nagle tuż obok śmiga policjant na motocyklu. Urywa bohaterowi lusterko, jednak nawet się nie zatrzymuje. Pędzi dalej przed siebie, jakby go ścigali. Zaskoczony mężczyzna wychodzi z samochodu. Nagle gdzieś w oddali dochodzi do eksplozji. Wybucha panika, ludzie zaczynają uciekać. Pojawia się kolejny policjant. Rozkazuje mu natychmiast schować się do samochodu. Gerry, jak to żołnierz, posłusznie wykonuje polecenie. W ten sposób ratuje swoje życie. Sekundę później policjanta rozjeżdża rozpędzona ciężarówka. Ludzie zaczynają żreć ludzi.

World War Z to ekranizacja jednej z najlepszych powieści o epidemii zombie. W swych początkowych fragmentach pokazuje świat powoli chylący się ku zagładzie. Zaraza rozprzestrzenia się błyskawicznie. W przeciągu kilkunastu sekund pokąsany człowiek wstaje i rzuca się na innych. Ludzie masowo grabią sklepy, zabijają się na ulicach, gwałcą. Prawo dawno już nie obowiązuje i nikt nie jest bezpieczny. Gerremu udaje się zabrać rodzinę na amerykański statek badawczy. Tam dostanie kolejne zadanie. Będzie musiał dotrzeć do źródeł wirusa i wraz z młodym naukowcem opracować szczepionkę, która zatrzyma rozszerzanie się epidemii.

W Świcie żywych trupów sprzed czterdziestu lat zombie były powolne, tępe i ociężałe. Resident Evil, [Rec] i 28 dni później pokazały je jako stworzenia krwiożercze i okrutne, potrafiące błyskawicznie rzucić się na wroga i w mgnieniu oka przegryźć mu tętnice. World War Z stanowi krok dalej. Tu zombie stanowią chmarę. Niepowstrzymaną, bezwładną armię cuchnących trupów, która prze do przodu i się nie zatrzymuje. Jej siła uderzeniowa jest olbrzymia, więc widz nie ma wątpliwości, kto wygra starcie. Nic dziwnego, że twórcy Wielkiego muru skopiowali część scen z World War Z. Marc Forster nakręcił wielkie widowisko, z którego jeszcze długo filmowcy będą korzystać.

Szkoda tylko, że widowisko to nierówne. Po świetnym początku napięcie trochę siada, misja rzuca Gerry’ego między innymi do Korei i Izraela. Tam też dochodzi do starć z nieumarłymi, jednak brakuje im widowiskowości z wstępu. Brakuje też atmosfery zagrożenia. Cóż, jasno trzeba sobie powiedzieć, że World War Z to nie horror, a efektowne kino akcji. Miejscami naciągane, dość często niewiarygodne, ale potrafiące zaskoczyć widza oryginalnymi pomysłami i doskonale zmontowanymi strzelaninami czy pościgami. To one przyniosły tej produkcji sukces finansowy i zagwarantowały powstanie sequela. Jego reżyserem będzie jednak kto inny – mianowicie David Fincher. Bardzo ciekawa decyzja!

Wojciech Kąkol

World War Z, reż. Marc Forster, reż. Brad Pitt, Mireille Enos, Daniella Kertesz, Matthew Fox

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku!

7 uwag do wpisu “World War Z

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.