Dotknij nieba to kolejna chrześcijańska produkcja bez większego powodzenia próbująca zdobyć polskie kina. Produkcja o tyle nietypowa, że opowiada historię powstania największego religijnego przeboju w dziejach amerykańskiej muzyki popularnej. Znasz „I Can Only Imagine” zespołu MercyMe? Ja przed obejrzeniem filmu nawet nie słyszałem o tej piosence. Nie znałem też wykonujących ją muzyków. Tym samym największy magnes obrazu – prawdziwa historia wielkiego idola – zupełnie na mnie nie zadziałał.
Trochę szkoda, bo Dotknij nieba to w rzeczywistości dość banalna historyjka o sukcesie i przebaczeniu. Dziesięcioletni Bart Miller (Brody Rose – Labirynt, Obdarowani) wychowuje się na zakurzonej farmie w Teksasie. W szkole jest popychadłem, zaś w domu ojciec-tyran (Dennis Quaid – Był sobie pies, Częstotliwość) wyżywa się tak na nim, jak i na jego matce. W końcu kobieta odchodzi, a chłopak postanawia spełnić oczekiwania ojca i coś w życiu osiągnąć. Kilka lat później Bart (J. Michael Finley) jest już czołowym futbolistą swojej szkoły. Odnosi jednak kontuzję, która eliminuje go z uprawiania sportu. Wówczas w tajemnicy przed tatą dołącza do szkolnej grupy teatralnej. Okazuje się, że ma świetny głos.
Dalej wszystko rozgrywka się zgodnie ze schematem. Bart opuszcza rodzinny dom. Zakłada zespół grający chrześcijańskiego rocka i wraz z nim przebija się na szczyt. Oczywiście nie jest łatwo, nikt w niego nie wierzy, ale w końcu udaje mu się odnieść sukces – inaczej przecież nie byłoby „I Can Only Imagine”. Gdzieś po drodze Bart godzi się z ojcem, który przechodzi wewnętrzną przemianę i staje się gorliwym chrześcijaninem. Zresztą od początku nie jest to tępy, brutalny tyran. Raczej mężczyzna, który zawiódł się na życiu i wszelkie swoje nadzieje w nieumiejętny sposób przelewał na syna.
Film zrobiony jest na wyciskacz łez. Bracia Erwin zadbali o odpowiednią ilość scen wzruszających, po których łezka się w oku kręci. Nieco pogubili się w wątku religijnym. Nie wiadomo, dlaczego ojciec Barta przeszedł przemianę duchową. Nie czuć też, by bohater był przesadne wierzący. A już kompletnie nie sposób zrozumieć, czemu jego piosenka odniosła tak wielki sukces. „Film dobry, ale piosenka beznadziejna”, powiedziała wychodząca z kina kobieta. Trochę przesadzała. W obie strony.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz kino chrześcijańskie
– A także historie młodych zespołów
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz nadmiernej dydaktyki
– Ani produkcji łzawych
Michał Zacharzewski
Dotknij nieba, I Can Only Imagine, 2018, reż. Andrew Erwin, Jon Erwin, wyst. J. Michael Finley, Madeline Carroll, Dennis Quaid, Trace Adkins, Cloris Leachman, Jason Burkley
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku!
2 uwagi do wpisu “Dotknij nieba”