Wojna imperiów

Ubiegłoroczny Wielki mur odniósł sukces spodziewany w Chinach, lecz w innych krajach nie przyciągnął do kin tłumów. W USA sprzedał się słabo, w Europie też nie cieszył się zainteresowaniem. Najwyraźniej propagandowe azjatyckie widowiska z hollywoodzkimi gwiazdami nie mają aż tak wielu fanów, jakby mogło się wydawać. Stąd nie dziwi też klęska wcześniejszej Wojny imperiów. Udział Jackie Chana (Nasza niania jest agentem), Johna Cusacka czy choćby Adriena Brody’ego nie wystarczył, by zainteresować widzów.

W odróżnieniu od Wielkiego muru Wojna imperiów jest widowiskiem historycznym. Jego akcja toczy się na 48 lat przed narodzinami Chrystusa, kiedy w Europie rządzi Imperium Rzymskie, a jedwabnym szlakiem suną już kupcy z towarami. Ich bezpieczeństwa pilnuje wraz ze swoim oddziałem kapitan Huo Ana (Chan), wizjoner, który wierzy we współpracę między narodami. Dlatego stara się uniknąć otwartego konfliktu z wojskami rzymskiego wodza Luciusa (Cusack). Sam staje z nim do walki, a następnie wpuszcza do miasta. Lucius z wdzięczności pomaga je umocnić. Nie ujawnia jednego. Tak naprawdę ucieka przed swoim bratem, Tiberiusem (Brody), który podąża jego tropem ze stoma tysiącami żołnierzy…

Wojna imperiów to oczywiście wielkie widowisko z imponującą scenografią, malowniczymi plenerami i strojami z epoki. Wrażenie robi choreografia pojedynków oraz rozmach scen batalistycznych. Gorzej z efektami specjalnymi, które sprawiają wrażenie sztucznych. Bolą również pełne patosu dialogi oraz schematyczne rozwiązania scenariuszowe. Miłośnicy historii dostrzegą wiele odstępstw od rzeczywistości, niewłaściwie wykorzystywaną broń czy inne naiwności. Wojna imperiów to jednak historia fikcyjna i na takie drobiazgi dałoby się przymknąć oko, gdyby…

Gdyby nie gra aktorów. John Cusack czy Adrien Brody nie sprawdzają się w swoich rolach. Nie pasują do nich, deklamują dialogi bez przekonania, by za chwilę włożyć aż za wiele wysiłku w proste sceny. Aktorzy azjatyccy często sięgają po nadekspresję, typową dla tamtejszego kina, jednak dla Europejczyka sztuczną. Całość pachnie historyczną agitką, nie porusza i nie trzyma w napięciu. Często śmieszy, zamiast przerażać bądź zaskakiwać. Wielka szkoda, że Jackie Chan grywa obecnie w takich filmach. Przez blisko trzy dekady znajdował się na topie. Dziś wciąż pewnie dobrze zarabia, ale występuje w obrazach, których kiedyś by się wstydził…

Wojciech Kąkol

Wojna imperiów, Dragon Blade, Tian Jiang Xiong Shi, reż. Daniel Lee, wyst. Jackie Chan, John Cusack, Adrien Brody, Si Won Choi

Ocena: 4,5/10

Polub nas na Facebooku!

5 uwag do wpisu “Wojna imperiów

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.