Dusigrosz

zdalaDany Boon, najpopularniejszy współczesny francuski komik, ma swój patent na komedię. W kolejnych filmach skupia się na przedstawicielach kolejnych zawodów bądź określonych cech, po czym przedstawia je w krzywym zwierciadle, wyolbrzymiając do granic możliwości. W Jeszcze dalej niż północ nabijał się z listonoszy, a w Nic do oclenia z celników. Przychodzi facet do lekarza stanowił portret hipochondryka, zaś Dusigrosz skrajnego sknery.

Francois na skutek urazu z okresu płodowego nie lubi wydawać pieniędzy. I to bardzo nie lubi. Nigdy nie bierze udziału w urodzinowych składkach w pracy, a w domu nie zapala światła. Oszczędza ciepłą wodę, z komunikacji miejskiej nie korzysta, kupuje tylko na wyprzedażach. U niego nic się nie marnuje. Puszka sprzed dziesięciu lat? Prezerwatywa pamiętająca czasy hippisów? Pusta szafa na ubrania? Dla niego to przejaw rozsądku, a ćwierć miliona euro na koncie – wciąż bieda.

Życie bohatera zmienia się, kiedy w pracy (jest muzykiem) poznaje piękną wiolonczelistkę, a do jego domu wprowadza się nieoczekiwanie córka, o której istnieniu nie miał pojęcia. Ta pierwsza nie wie o jego skąpstwie i z chęcią wydaje pieniądze. Ta druga wierzy, że Francois odkłada na biedne dzieci z dalekiego Meksyku. Obie zachowują się zupełnie normalnie, co jego doprowadza do furii. W przyprawia nieomal o zawał serca. Zwłaszcza że bohater twardo obstaje przy tym, że wcale nie jest skąpy. I że nie ma problemów z wydawaniem pieniędzy.

Skąpiec Moliera z całą pewnością stanowił dla twórców inspirację. Zrezygnowali jednak z teatralnego realizmu, dorzucili wątek romantyczny i sporo slapstickowych żartów. Na bohatera walą się bowiem wszelkie możliwe nieszczęścia, wliczając w to wizytę sąsiada ze stadem rozwydrzonych dzieci. Zapanowanie nad całą tą czeredą wymaga sprinterskich umiejętności. Chwilami żal jednak, że po ekranie nie skacze Louis de Funes. On sprawiłby, że widzowie obdarzyliby bohatera sympatią. Bo powiedzmy sobie szczerze, Francoisa nie sposób polubić.

Twórcy Dusigrosza tworzyli film z pewnością lekki i przyjemny, lecz także lekko niepokojący – wielu widzów dostrzeże we Francoisie wyolbrzymionego siebie. Być może dlatego Dusigrosz nie śmieszy tak jak wcześniejsze kreacje Boona i nie zapada w pamięć. Efekt jest po prostu nijaki.

Michał Zacharzewski

Dusigrosz, Radin!, reż. Fred Cavaye, wyst. Dany Boon, Laurence Arne, Noemie Schmidt, Patrick Ridremont

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk

9 uwag do wpisu “Dusigrosz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.