Blue Velvet

Blue Velvet należy do najlepszych filmów Davida Lyncha. Zaraz po premierze został dość chłodno przyjęty przez krytykę, z czasem jednak przyniósł reżyserowi szereg wyróżnień i doczekał się miana obrazu „kultowego”. Po latach trafił na listę arcydzieł X Muzy i uchodzi dziś książkowy wręcz przykład kina neo-noir. Choć warto zaznaczyć, że nie jest to obraz dla wszystkich.

Starszy mężczyzna podczas podlewania przydomowego ogródka przechodzi zawał serca i trafia do szpitala. Do miasta przyjeżdża z tej okazji jego syn, Jeffrey (Kyle MacLachlan Flintstonowie). W drodze do domu trafia na opuszczoną działkę i tam właśnie znajduje ludzkie ucho. Wkłada je do papierowej torby i przekazuje miejscowemu detektywowi, Williamsowi (George Dickerson). Przy okazji poznaje jego córkę, Sandy (Laura DernJurassic Park: Dominion), która domyśla się, do kogo ucho mogło należeć…

Blue Velvet czaruje już od pierwszych scen, w których podziwiamy idylliczne miasteczko pełne białych, drewnianych płotków i soczyście czerwonych kwiatów, malowniczych zielonych trawników i uśmiechniętych strażaków. Dopiero gdy przyjrzeć się bliżej, zajrzeć pomiędzy źdźbła trawy, znajdzie się zgniliznę pracowicie rozkładaną przez robactwo. Takim robakiem bez wątpienia jest Frank Booth (Dennis HopperTycus), brutalny przestępca i handlarz bronią, który odegra w tej historii ważną rolę. Stanowi on lynchowskie uosobienie zła, ucieleśnienie szatana stąpającego po Ziemi.

Bo Blue Velvet można postrzegać jako mroczny kryminał, jednak można też dostrzec w nim obraz rozkładu amerykańskiego społeczeństwa, krytykę prowincjonalnej ciemnoty skażonej hipokryzją. Przy czym Lyncha nie ciągnie do realizmu, choćby w warstwie przyczynowo-skutkowej. Znacznie bardziej ceni surrealizm i jego klimat. Ba, twierdzi przy tym, że to pulsujące gdzieś pod skórą emocje, a nie starannie ułożone plany, prowadzą do najgorszych zwyrodnień i zbrodni. Stąd w jego filmie tyle pięknych, choć niepokojących zdjęć, tyle niesamowitej, onirycznej muzyki.

Postmodernistyczny w swej formie film, parafrazując kino noir, zachwyca znakomitymi rolami i historią podążającą w dość zaskakującą stronę. Dziś, lata po premierze, Blue Velvet nie jest już tak przełomowy. Kino przetrawiło tę wizję, przemieliło na setki różnych sposobów. Śladów dzieła Lyncha można więc doszukać się w wielu współczesnych produkcjach. Szkoda, że twórcy wielu z nich nie zrozumieli, czemu takie rozwiązania powinny służyć…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz kino Lyncha
– Kochasz dziwne, nastrojowe produkcje
– Cenisz dobre zdjęcia i aktorstwo

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na szybką akcję

Michał Zacharzewski

Blue Velvet, 1986, reż. David Lynch, wyst. Isabella Rossellini, Kyle MacLachlan, Dennis Hopper, Laura Dern, Hope Lange, Dean Stockwell, George Dickerson, Priscilla Pointer, Jack Harvey, Peter Carew, Jon Jon Snipes, Angelo Badalamenti, Selden Smith, Brad Dourif, Frances Bay, Jack Nance

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.