
Jurassic World: Dominion domyka drugą trylogię jurajską i – podobnie jak Jurassic Park 3 – robi to słabo. Największe atuty filmu, a więc wyrwanie się z wyspy i powrót bohaterów oryginału, boleśnie rozczarowują. Śladu po „naukowym” podejściu Michaela Crichtona też dawno już nie ma.
Do tej pory wszystkie Parki jurajskie rozgrywały się na wyspach. To tam budowano kolejne kompleksy rozrywkowe, z których gady za każdym razem skutecznie się wyrywały. W Jurassic World: Dominion dzieje się wreszcie to, co obiecuje angielski tytuł. Dinozaury opanowują świat. Potężne pterodaktyle wiją gniazda na potężnych wieżowcach, a po lasach niczym wilki grasują krwiożercze raptory. Jak radzą sobie ludzie? Czy cywilizacja chyli się ku upadkowi? Tego nie wiemy, bo reżysera wizja świata opanowanego przez dinozaury zupełnie nie interesuje.
Zamiast tego snuje nam infantylną opowieść o złej korporacji. BioSyn z jednej strony zamyka gady we włoskiej dolinie położonej gdzieś w Dolomitach, z drugiej zaś opracowuje i uwalnia zmutowaną szarańczę, która niszczy pola za wyjątkiem tych obsianych zbożem sprzedawanym przez… BioSyn. Ellie (Laura Dern – Maska) postanawia przyjrzeć się bliżej sprawie i wciąga w akcję dawno niewidzianego przyjaciela, Alana (Sam Neill – Merlin). Mają o tyle łatwo, że w korporacji pracuje ich dawny przyjaciel, Ian (Jeff Goldblum – Psy i koty), wyraźnie zaniepokojony tym, co dzieje się w filmie.
W drugim wątku mieszkający gdzieś na prowincji Owen (Chris Pratt – Strażnicy galaktyki) i Claire (Bryce Dallas Howard – Terminator: Ocalenie) wychowują nie tylko raptora z poprzedniej części filmu, ale i wnuczkę profesora Lockwooda (Isabella Sermon). Kiedy zarówno dziewczynka, jak i gad zostają porwani, bohaterowie ruszają ich śladem. Nietrudno domyśleć się, gdzie trafią, bo historia opowiedziana w Jurassic World: Dominion jest kuriozalna i służy głównie popisowym scenom akcji, przywodzącym niekiedy na myśl… najnowszego Jamesa Bonda (Nie czas umierać).
Film jest widowiskowy, ale to jego jedyna zaleta. Fabuła irytuje swoją naiwnością, a dinozaury okazują się niestraszne, zupełnie jakby zatraciły umiejętność pożerania bohaterów. Spotkanie z trójcą z części pierwszej rozczarowuje, podobnie jak i logika postępowania niektórych postaci. I choć Jurassic World: Dominion pewnie przyniesie producentom zyski, stanowi kolejny krok w niewłaściwą stronę. Kino wciąż głupieje. I z roku na rok obniża loty.
Zobacz, jeśli:
– Kochasz tę serię
– Lubisz dinozaury
– Uwielbiasz efektowne blockbustery
– Chcesz zobaczyć, w jakiej formie są bohaterowie oryginału
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na może i wyssane z palca, ale jednak kino „naukowe”
– Ciekawi cię świat pełen dinozaurów
– Masz uczulenie na idiotyzmy scenariusza
Michał Zacharzewski
Jurassic World: Dominion, 2022, reż. Colin Trevorrow, wyst. Chris Pratt, Bryce Dallas Howard, Laura Dern, Sam Neill, Jeff Goldblum, DeWanda Wise, Mamoudou Athie, Isabella Sermon, Campbell Scott, BD Wong, Omar Sy, Justice Smith, Daniella Pineda, Scott Haze, Dichen Lachman, Kristoffer Polaha
Ocena: 5/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
2 uwagi do wpisu “Jurassic World: Dominion”