
Nakręcony w 2007 roku Katyń to opowieść o rosyjskim ludobójstwie, za który sprawcy nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Ba, przez wiele lat udawali, że sprawy nie ma. Początkowo obwiniali Niemców, a potem – kiedy już prawda wyszła na jaw – rękami swoich komunistycznych przedstawicieli zakazywali mówienia o Katyniu. Ale nawet w połowie ubiegłego wieku, w czasach bez internetów i komórek, utrzymanie zbrodni w tajemnicy nie było możliwe.
Film nakręcił Andrzej Wajda, którego ojciec zginął w Katyniu. Prawdę o jego losach reżyser poznał dopiero pod koniec lat 80. Od tego czasu planował ten film. Szukał literackiego zaczepienia, pomysłu na opowiedzenie historii. Znalazł go w noweli Post Mortem Andrzeja Mularczyka, którą na scenariusz przepisał z pomocą Władysława Pasikowskiego i Przemysława Nowakowskiego. Imponujący jak na polskie warunki budżet i doborowa obsada sprawiły, że Katyń był jednym z największych przebojów pierwszej dekady XXI wieku.
Obraz otwiera kapitalna scena symboliczna. Oto 17 września 1939 roku na Bugu spotykają się ludzie uciekający w dwóch kierunkach. Jedni przed Niemcami wycofują się na wschód, inni prą na zachód ze strachu przed armią radziecką. Wśród nich jest Anna (Maja Ostaszewska – Body/Ciało), która szuka jakichkolwiek informacji o swoim mężu, rotmistrzu Andrzeju (Artur Żmijewski – Amok). Udaje jej się go odnaleźć w obozie jenieckim, skąd oficerowie mają trafić do Kozielska… Historia obejmuje nie tylko samą zbrodnię katyńską, ale i próby tuszowania jej oraz dezinformacje sianą przez władze rosyjskie.
Wątków pobocznych jest kilka. Chyba ciut za dużo, rozmydlają one opowieść. Oczywiście są ważne, bo opowiadają o ważnych wydarzeniach, ale podejrzewam, że bez nich film sporo by zyskał. Scen, które zapadają w pamięć, też nie brakuje. Przemowa generała (Jan Englert – Dziewczyny z Dubaju), kolęda śpiewana przez jeńców, ogłupiające działania rosyjskiej propagandy czy kończąca seans wstrząsająca scena mechanicznej, pozbawionej emocji kaźni robią wrażenie. I to nawet spore.
Oczywiście w Katyniu nie brakuje pomysłów nieudanych czy źle zainscenizowanych, nieprzemyślanych, zbyt statycznych. Nie brakuje niepotrzebnych symboli, a nawet patosu. To jednak film ważny. Ważny i aktualny, który zwłaszcza dziś powinni obejrzeć widzowie na całym świecie. Niestety, mimo oscarowej nominacji przez zachodnie kina Katyń przeszedł niemal niezauważony…
Zobacz, jeśli:
– Nie znasz
Odpuść sobie, jeśli:
– Masz dość wojny
Michał Zacharzewski
Katyń, 2007, reż. Andrzej Wajda, wyst. Andrzej Chyra, Maja Ostaszewska, Artur Żmijewski, Danuta Stenka, Jan Englert, Magdalena Cielecka, Agnieszka Glińska, Paweł Małaszyński, Maja Komorowska, Władysław Kowalski, Antoni Pawlicki, Agnieszka Kawiorska, Sergey Garmash, Joachim Paul Assböck, Waldemar Barwiński, Sebastian Bezzel, Jacek Braciak, Stanisław Brudny, Stanisława Celińska, Leon Charewicz, Waldemar Czyszak, Alicja Dąbrowska, Aleksander Fabisiak, Wiktoria Gąsiewska, Krzysztof Globisz, Krzysztof Kolberger, Rafał Kronenberger, Janusz Łagodziński, Olgierd Łukaszewicz, Maria Maj, Tomasz Międzik, Józef Mika, Andrzej Pieczyński, Leszek Piskorz, Dariusz Poleszak, Anna Radwan, Jacek Romanowski, Dariusz Toczek, Tadeusz Wojtych, Oleg Savkin, Wiesław Wójcik, Krystyna Zachwatowicz, Ilja Zmiejew, Andrzej Szenajch
Ocena: 8/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
4 uwagi do wpisu “Katyń”