Plac Zbawiciela

Dla części widzów Plac Zbawiciela to jeden z najlepszych polskich filmów pierwszej dekady XXI wieku. Dla innych – i dla mnie – to obraz podejmujący ważne tematy, jednak nie do końca dobrze skonstruowany. Chciałoby się współczuć bohaterom, ale ma się ich gdzieś. W gruncie rzeczy sami sobie zgotowali ten los.

Przenosimy się w czasy raczkującego kapitalizmu, wszechobecnych przekrętów i niedoskonałości prawa. Beata (Jowita BudnikJeziorak, Dług) i Bartek (Arkadiusz Janiczek Autsajder, Naznaczony) są małżeństwem, wychowują dwóch synów. Wkrótce mają się wprowadzić do nowego mieszkania położonego gdzieś na obrzeżach stolicy. Zainwestowali w nie wszystkie swoje pieniądze, sporo dołożyła też matka Bartka, Teresa (Ewa Wencel Obcy musi fruwać, 1920. Bitwa warszawska). Zgodziła się nawet na krótko przyjąć syna z rodziną pod swój dach, do niewielkiej klitki przy Placu Zbawiciela. Dzięki temu młodzi mają zaoszczędzić na wykończenie lokalu i niezbędne sprzęty, zwłaszcza że żyją z jednej pensji.

Dramat zaczyna się, kiedy developer bankrutuje, a mieszkania przejmuje bank. Jest on gotowy przekazać je lokatorom, ale za dopłatą. A Beata i Bartek nie mają już pieniędzy i nie wiedzą, od kogo je pożyczyć. Niby Teresa mogłaby wziąć dodatkowy kredy, ale nie chce – uważa, że Beata powinna pójść do pracy. A Beata niewiele umie, bo studiów nie ukończyła, doświadczenia nie zdobyła, poszła w konserwatywny model rodziny i skupiła się na wychowaniu dzieci. Narastają kolejne spięcia, najpierw drobne, później coraz poważniejsze…

Im dalej w las, tym większa patologia. Plac Zbawiciela to portret ludzi znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej, ale ludzi nieprzyjemnych, żeby nie powiedzieć okropnych. Takich, z którymi nie chciałoby się mieć do czynienia. Nawet Beata, pozornie ofiara bezwzględnego męża i toksycznej, śliskiej teściowej, ponosi część winy za sytuację, w której się znalazła. Jej nietrafione decyzje, stare i nowe, powoli wpędzają ją w depresję.

Plac Zbawiciela to bez wątpienia kino mocne, niepokojące, bardzo realistyczne. Do tego bardzo dobrze zagrane. Szkoda więc, że te emocje gasną, kiedy widz uświadamia sobie, że bohaterowie na własną prośbę komplikują sobie życie. Los wystawił ich na próbę, poddał ich sprawdzianowi, którego nie zdali. Nawet nie próbowali go zdać.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz depresyjne, mroczne, smętne polskie dramaty
– Chętnie posłuchasz opowieści o ludziach złamanych przez developerów

Odpuść sobie, jeśli:
– Uważasz, że życie jest piękne
– Unikasz toksycznych ludzi (także w kinie)

Michał Zacharzewski

Plac Zbawiciela, 2006, reż. Krzysztof Krauze, Joanna Kos-Krauze, wyst. Jowita Budnik, Arkadiusz Janiczek, Ewa Wencel, Dawid Gudejko, Natan Gudejko, Jerzy Gudejko, Grażyna Gudejko, Małgorzata Rudzka, Beata Fudalej, Beata Tyszkiewicz, Aleksander Mikołajczak, Andrzej Dębski, Krzysztof Bochenek, Ryszard Mróz, Aleksandra Konieczna, Jarosław Budnik

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność
na platformach filmowych i VOD.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.