To pierwszy samodzielny projekt The Asylum, wytwórni słynącej dziś z tandetnych horrorów w stylu Dwugłowego rekina czy Rekinada. Studio rozpoczęło swoją burzliwą karierę od produkcji nieco ambitniejszych, realizowanych we współpracy z innymi firmami. Po finansowej porażce Kwartetu zwróciło się jednak ku znacznie tańszym i łatwiejszym w produkcji horrorom. Sukces dwóch części Scarecrow pozwolił zaś sfinansować kilka jeszcze bardziej tandetnych produkcji w stylu Dolina śmierci: Bloody Bill.
Pewien przestępca kradnie zaprzyjaźnionemu dealerowi samochód z narkotykami i ucieka na półpustynię. Ścigany przez policję, trafia do niewielkiego, opuszczonego miasteczka westernowego. Wkrótce okazuje się, że po domach z drewna i dykty kryją się żywe trupy, które pożerają wszystkich odwiedzających to miejsce. Jeszcze tego samego dnia populacja osady powiększa się o jedną osobę.
Tymczasem grupka młodych ludzi napotyka na wąskiej drodze wspomnianego dealera. Mężczyzna terroryzuje ich pistoletem i każe jechać śladem uciekiniera. Oni również docierają do miasteczka. Nie giną jednak od razu, lecz rozpoczynają dramatyczną walkę o przeżycie. Biegają, strzelają, biją się z zombiakami, innymi słowy robią wszystko, czego można się spodziewać po bohaterach tandetnego horroru.
Bo Dolina śmierci: Bloody Bill jest filmem tandetnym, kiepsko oświetlonym pozbawionym ciekawych kadrów. Rażą słabo napisane dialogi i mało wyraziści aktorzy, którzy wygłaszają swoje kwestie bez przekonania. Stada niezbyt dobrze ucharakteryzowanych zombiaków poruszają się po ekranie w sposób chaotyczny – jedni kuleją, inni człapią, jeszcze inni biegną w zwolnionym tempie. Czuć, że twórców gonił czas i nie mieli możliwości przegadania poszczególnych scen ze statystami.
Rekinado miało tę zaletę, że bawiło. Twórcy raz po raz mrugali do widza okiem i nie bali się absurdalnych pomysłów. Dolina śmierci: Bloody Bill jest filmem nakręconym na serio, który śmieszy głównie swoją nieporadnością. Stąd przypadnie do gustu jedynie największym miłośnikom tandety.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz tandetne horrory o zombie
– Boisz się opuszczonych westernowych miasteczek
– Śledzisz dokonania wytwórni The Asylum
Odpuść sobie, jeśli:
– Masz lepsze filmy do zobaczenia
Michał Zacharzewski
Dolina śmierci: Bloody Bill, Death Valley: The Revenge of Bloody Bill, 2004, reż. Byron Werner, wyst. Chelsea Jean, Gregory Bastien, Denise Boutte, Scott Carson, Kandis Fay
Ocena: 2/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
2 uwagi do wpisu “Dolina śmierci: Bloody Bill”