Jojo Rabbit

Dawno, dawno temu żył sobie pewien bardzo niefajny człowiek, który nazywał się Adolf Hitler. Gość nie strzygł sobie wąsa pod nosem i nie lubił Żydów, ponadto miał talent do wciskania ludziom ciemnoty. W latach trzydziestych Niemcy go kochali. Dekadę później nienawidzili go w niemal całej Europie. Jeszcze ćwierć wieku temu nie miał zbyt wielu sympatyków. Ale dziś, gdy narodowe partie rosną w siłę, a ideologia faszystowska zdobywa coraz to nowszych zwolenników, warto przypominać ludziom, jak bardzo było kiedyś niefajnie. Pokolenie babć już tego nie zrobi. Dzisiejsze babcie to może wczesny PRL pamiętają, a i to nie wszystkie.

Tytułowym bohaterem Jojo Rabbit jest dziesięciolatek, który mieszka wraz z mamą (Scarlett JohanssonHistoria małżeńska, Scoop) w niewielkim niemieckim miasteczku. Chłopak – podobnie jak większość jego kolegów – wychowuje się bez taty walczącego gdzieś na froncie. Może właśnie dlatego gorliwie wierzy w zwycięstwo nazistów i ich ideologię. Z uśmiechem na ustach biega na obowiązkowe zbiórki Hitlerjugend, gdzie kapitan Kletzendorf (Sam RockwellVice, Pan Idealny) usiłuje zrobić z niego mężczyznę. I najważniejsze: Jojo podziwia Adolfa do tego stopnia, że… uważa go za swojego niewidzialnego przyjaciela. Nieraz rozmawia z nim i prosi o rady niczym nieobecnego ojca.

Taika Waititi bardzo umiejętnie łączy komedię z dramatem. Z jednej strony skutecznie ośmiesza ideologię nazistowską i samych nazistów, jak również ich poglądy na temat Żydów, z drugiej strony pozwala sobie na kilka wstrząsających scen. Może nie brutalnych, gdyż brutalności w Jojo Rabbit reżyser skutecznie unika, ale na pewno mocnych emocjonalnie. Troszkę szkoda, że unika tej dosłowności. Żaden z faszystów w filmie – a jest ich kilku – nie zostaje przedstawiony w całkowicie negatywnym świetle. Prawdziwy wróg pozostaje niewidzialny.

Na obraz niemieckiej prowincji w latach czterdziestych ubiegłego wieku nałożono historię dojrzewania. W przypadku Jojo polega ono na przejrzeniu na oczy, dostrzeżenia rzeczy, których wcześniej nie dostrzegał. Zrozumienie, że prawdziwe życie nie przypomina tego z oficjalnej propagandy, że nie należy wierzyć temu, co się słyszy, lecz samodzielnie myśleć. I to właśnie przesłanie pozostaje aktualne aż do dziś. Może nawet bardziej dziś niż kiedyś?

Zobacz, jeśli:
– Nie rażą cię komedie o nazistach
– Lubisz kino Taiki Waititi

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na dużo, dużo scen z wyimaginowanym Hitlerem
– Sam jesteś faszystą

Michał Zacharzewski

Jojo Rabbit, 2019, reż. Taika Waititi, wyst. Roman Griffin Davis, Thomasin McKenzie, Scarlett Johansson, Sam Rockwell, Taika Waititi, Rebel Wilson

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

5 uwag do wpisu “Jojo Rabbit

  1. Faszyści i Naziści to dwie różne filozofie i światopogląd. Nie należy tego mylić – nazizm wziął się z faszyzmu a ten jest tworem włoskim. Co zaś do filmu to bardzo mi się podobał – to takie skrzyżowanie Złodziejki książek i ironii Grand Budapet Hotel. Liczyłam po zwiastunie na czarną komedię, ale w momencie jak Jojo zobaczył buty i zawiązał im sznurówkę to prawie wypłakałam oczy. Do końca filmu było mi po prostu smutno i nadal o tym filmie myślę tylko przez pryzmat tej jednej sceny. Jakkolwiek film świetny.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do wmroku Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.