Łatwo jest uznać ten film za porażkę. Rambo: Ostatnia krew ma bardzo prostą fabułę, a wiele scen może wywołać śmiech na widowni. Jednak dla osób, które wychowały się w latach osiemdziesiątych, obraz Adriana Grunberga to sentymentalna podróż w przeszłość, polana całkiem strawnym, pulpowym sosem.
Rambo (Sylvester Stallone – Rambo 3, Oskar) odziedziczył po ojcu farmę. Teraz, na emeryturze, hoduje konie i opiekuje się Gabrielą (Yvette Monreal), nastoletnią wnuczką swojej dawnej przyjaciółki. Czasem opuszcza swoją ziemię, by ruszyć na pomoc ludziom zaginionym w pobliskich lasach, częściej jednak przesiaduje w podziemnych tunelach, które wykopał pod posiadłością i w których próbuje się pogodzić ze swoją wojenną przeszłością (sie kłania PTSD).
Kiedy Gabriele była dzieckiem, jej ojciec odszedł bez słowa i nigdy nie próbował wyjaśnić swojej nieobecności. Nie pojawił się nawet, kiedy matka dziewczyny umierała na raka. Dlatego informacja, że facet żyje w Meksyku, jest dla niej wstrząsem. Nastolatka nie zastanawia się długo, pakuje plecak, pożycza samochód i wyrusza spotkać się z dawną kumpelą, która go namierzyła. I, jak łatwo się domyśleć, nie wraca stamtąd. Bo z Meksyku się nie wraca.
Rambo: Ostatnia krew podsyca modną w niektórych kręgach wizję tego kraju jako miejsca, w którym prawa nie przestrzega nikt. Rządzą nim gangi narkotykowe i handlarze żywym towarem dysponujący prywatnymi armiami i niemal nieograniczonym budżetem. To właśnie oni staną się przeciwnikami bohatera szukającego zaginionej dziewczyny. Słabość Stanów Zjednoczonych też jednak widać. W tym filmie nie ma przedstawicieli prawa, a przekroczenie granicy z olbrzymim arsenałem w łapach to najwidoczniej nic trudnego. Czyżby głos za Trumpem?
Stallone wybrał na swoje kolejne pożegnanie z Rambo historię brutalną i przygnębiającą. W scenariuszu zawarł wizję totalnego bezprawia i ludzi, którzy nie liczą się z życiem innych. Jednak ten film to również obraz starości i związanych z nią ograniczeń. Dawny heros też już nie jest herosem. Zostały mu jedynie spryt, wiedza i dawna bezwzględność, jednak zmysły potrafią go zawieść, a demony przeszłości dokuczyć. Na szczęście Rambo nie waha się zabić, o czym widzowie przekonają się w efektownym, choć niewątpliwie przegiętym finale. Pulpowe gore zaskakująco dobrze pasuje do tej opowieści!
Zobacz, jeśli:
– Lubisz Rambo
– Masz około 40 lat
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz kina brutalnego
– Nie przepadasz za Stallone
– Nie lubisz zespołu The Doors (wiadomo, hipisi!)
Michał Zacharzewski
Rambo: Ostatnia krew, Rambo: Last Blood, 2019, reż. Adrian Grunberg, wyst. Sylvester Stallone, Paz Vega, Sergio Peris-Mencheta, Adriana Barraza, Yvette Monreal, Joaquín Cosio, Óscar Jaenada, Louis Mandylor
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku!
5 uwag do wpisu “Rambo: Ostatnia krew”