W 2014 roku Luc Besson, reżyser niegdyś kultowy, nakręcił Lucy. Swój kolejny komercyjny hicior. Niestety, film ten mnie pokonał. Jest widowiskowym gejzerem głupoty, który w pewnym momencie ociera się o śmieszność. A kiedy film ociera się o śmieszność, trudno jest ekscytować się fachowo zrealizowanymi walkami czy widowiskowymi efektami specjalnymi.
Studiująca w Taipei Amerykanka Lucy (Scarlett Johansson – Ave Cezar, Ghost in the Shell) wpada w ręce koreańskiej mafii. Oprychy zaszywają w jej ciele eksperymentalny narkotyk, który dziewczyna ma przewieść do Europy. Problem w tym, że narkotyk powoli zaczyna rozpływać się w jej organizmie. Nie, nie odbiera jej przytomności ani nie oferuje żadnych bajecznych wizji. Daje jej nowe moce. Niemal boskie moce. Telepatię, telekinezę, możliwość mentalnego podróżowania w czasie. Dzięki temu dziewczynie udaje się uciec oprawcom i zafundować nam, widzom, serię filozoficznych bredni dotyczących natury człowieczeństwa.
Podobno Besson usłyszał kiedyś, że człowiek wykorzystuje zaledwie 10% swojego mózgu. Oczywiście to bzdura, ale tego już Besson nie analizował. W filmie Lucy fantazjuje, co by było, gdyby człowiek potrafił wykorzystywać 50% mózgu. 70%. A nawet 100%. Stosowne plansze pojawiają się zresztą na ekranie wraz z komentarzem godny National Geographics. Pomysł nienajgorszy, niestety zamienia się w festiwal głupoty. Działania bohaterów nie mają sensu, prezentowane teorie naukowe nie trzymają się kupy, niektóre rozwiązania akcji żenują absurdalnością. Przebijają tym samym ostatnie odsłony Szybkich i wściekłych czy nawet niektóre produkcje The Asylum.
Ten film ma masę dziur fabularnych. Na miejscu Lucy rozprawiłbym się z przeciwnikami w ciągu dziesięciu minut, a ona zmaga się z nimi bez końca. Oczywiście wielu widzom to się spodoba. Zwłaszcza tym, którzy oczekują od kina czystej rozrywki i nie zwracają uwagi na sens opowiadanej historii czy jej spójność. Ten film niewątpliwie jest efektowny. Tyle że po prostu jest też głupi. Strasznie głupi. I pozbawiony jakichkolwiek emocji.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz science-fiction w wydaniu komercyjnym
– Interesuje cię wykorzystywanie potencjału ludzkiego umysłu
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz ostatnich dzieł Bessona
– Unikasz filmów głupich
Michał Zacharzewski
Lucy, 2014, reż. Luc Besson, wyst. Scarlett Johansson, Morgan Freeman, Min-sik Choi, Amr Waked
Ocena: 3/10
Polub nas na Facebooku!
Pierwszy komentarz tutaj, ale musiałem. Pomimo sporej sympatii do ScarJo, dałem radę obejrzeć tylko 1/3 albo połowę filmu. Do dzisiaj mi głupio, bo zwykłem największe szmiry oglądać do końca. A tu niby nic nie mogło się nie udać. Swego czasu Luc z Natalie zrobili arcydzieło, dlaczego kilka lat później Luc i Scar nie mieliby tego powtórzyć? No nie. Nie wyszło. Szkoda. Ocena 3/10 trochę zawyżona, ale ogólnie w moim dopuszczalnym spektrum ocen tego filmu ;).
PolubieniePolubienie