Wszystko za życie

Niedawno dowiedziałem się, że zdechł ostatni samiec nosorożca sumatrzańskiego. Prawdopodobnie cały gatunek uległ zagładzie. Nie ukrywam, że zrobiło mi się z tego powodu smutno, choć nigdy na Sumatrze nie byłem i nie widziałem też zmarłego jegomościa. Gdzieś podświadomie marzyłem jednak, by kiedyś wyruszyć w świat, poczuć prawdziwą egzotykę, zakosztować wolności wagabundy. Śmierć nosorożca jakoś mi ten obraz zakłóciła. Zubożyła go.

Te dążenie do wolności oraz obcowania z przyrodą cechuje wielu ludzi i świetnie sprzedaje się w kinie. Takie filmy jak Dzika droga, Dżungla czy właśnie Wszystko za życie pokazują człowieka nieskrępowanego, zdanego co prawda wyłącznie na siebie, ale mniej lub bardziej skutecznie uciekającego od problemów cywilizacji. Chris (Emile HirschAutopsja Jane Doe, Najczarniejsza godzina) ukończył dobre studia i pewnie mógłby zrobić karierę w tej czy innej korporacji, ale wybrał inną ścieżkę. Daleką od zakłamania wielkich firm i bredni marketingu, a także od rodziców, którzy kłótniami niszczą swoje dzieci. Chris nie mógł już wytrzymać. Porzucił samochód, spalił pieniądze, zerwał kontakty z bliskimi.

Wyruszył w podróż z samym tylko plecakiem i po ponad roku wędrówki dotarł na Alaskę. Urządził się tam w najbardziej absurdalnym elemencie krajobrazu – starym autobusie przerobionym przez traperów na prowizoryczne schronienie. Poznawał okolice, gromadził zapasy, planował kolejne ruchy. Przyzwyczajał się do absolutnej samotności. My zaś za pośrednictwem retrospekcji poznawaliśmy jego dotychczasową historię, ludzi poznanych przez niego na szlaku i sezonowe prace, których się podejmował. Czuć, że facet żył pełną piersią. Doświadczał świata takiego, jakim on jest.

Sean Penn bazował na historii, którą napisało życie. Świetnie dobrał aktorów, zwłaszcza Hirscha, który okazał się niezwykle przekonujący w swojej roli. Jego Chris a.k.a. Alexander Supertramp fascynuje. Jest jak kumpel, który odważył się wyruszyć z domu i przeżył niesamowitą przygodę. Świetnie wypada też drugi plan, w tym tak znani aktorzy jak Vince Vaughn, Marcia Gay Harden, Kristen Stewart, Zach Galifiankis czy Hal Holbrook. Miś Bart (Grizzly) też daje radę.

Penn miał doskonałego operatora, który pokazał na ekranie piękno bezkresnych przestrzeni. Nastrojowe utwory napisał mu Eddie Vedder z Pearl Jam. Przede wszystkim jednak reżyser w sposób wiarygodny opowiedział o niezwykłych ludziach. Uchwycił stan ich psychiki. Owo poczucie wolności. I chyba właśnie dlatego Wszystko za życie stało się pozycją kultową.

Zobacz, jeśli:
– Kochasz Alaskę
– Lubisz filmy drogi
– Marzy ci się wędrówka przez świat

Odpuść sobie, jeśli:
– W filmach przeszkadza ci choćby lekkie idealizowanie świata
– Oczekujesz sensownych motywacji bohaterów
– Lubisz zbierać w lesie jagódki

Michał Zacharzewski

Wszystko za życie, Into the Wild, 2007, reż. Sean Penn, wyst. Emile Hirsch, Vince Vaughn, Catherine Keener, William Hurt, Thure Lindhardt, Marcia Gay Harden, Kristen Stewart, Zach Galifianakis, Hal Holbrook, Bart 2

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku!

8 uwag do wpisu “Wszystko za życie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.