W imię zasad

Śmiejemy się z tego Seagala, wypominamy mu tandetne filmy, kilogramy nadwagi oraz triki montażowe wspomagające wszystkie te kopnięcia, z których kiedyś słynął, tymczasem on wciąż dzielnie się trzyma. Ma już ponad sześćdziesiąt lat, fatalną fryzurę, zapuchnięte, kaprawe oczka, a mimo to wciąż kręci kolejne produkcje. I pewnie zarabia na nich. Przecież ktoś – prócz mnie – musi je oglądać, inaczej by nie powstały…

W filmie W imię zasad wciela się w byłego najemnika, który trafia do Europy Wschodniej i ratuje życie kobiecie, którą chcą zabić rosyjscy i chińscy gangsterzy. Gdzieś w tle pojawia się wojna w Dagestanie, nielegalne interesy i podprowadzone pieniądze, ale scenariusz to zapchajdziura. Ma służyć kilku efektownym scenom akcji (w tym strzelaninie nakręconej na poligonie) oraz paru bijatykom, podczas której Seagal zgodnie z tradycją połamie kilka rąk i nóg, rozwali parę łbów oraz zrobi parę debilnych min.

Ponieważ aktor znał kiedyś aikido i chętnie pokazuje się w swoich filmach z mieczami (patrz nakręcony w Warszawie Poza zasięgiem czy niezapomniana Maczeta), także i teraz sięga po broń białą. Tylko zwiększa to absurdalność całej historii, pełnej kiepskich dialogów, słabo wyreżyserowanych scen akcji i zerowej mimiki ociężałego, zmęczonego życiem Seagala. Jedyne, co go broni, to przygotowanie bojowe. W wielu scenach widać, że umie obchodzić się tak z bronią, jak i mieczami (np. nigdy nie mierzy do swoich). Jego partnerzy ekranowi w W imię zasad nawet z tym mają kłopoty.

Film pojawił się już w polskiej telewizji. Miał przyzwoitą oglądalność, jeśli wierzyć badaniom. Wygląda więc na to, że produkcje ze Stevenem Seagalem mają swoich koneserów. Ludzi, którzy zawsze usiądą przed telewizorem, by sprawdzić, komu tym razem obije twarze. Podziwiam. W imię zasad, podobnie jak niemal wszystkie inne filmy nakręcone przez Seagala w XXI wieku, nie zasługuje na uwagę. A jednak na tę uwagę może liczyć.

Zobacz, jeśli:
– Kochasz Seagala
– Lubisz, jak się strzelają i ręce sobie łamią

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz filmów brutalnych
– Ani tym bardziej tandetnych

Michał Zacharzewski

W imię zasad, A Good Man, 2014, reż. Keoni Waxman, wyst. Steven Seagal, Massimo Dobrovic, Victor Webster, Tzi Ma, Ron Balicki

Ocena: 3/10

Polub nas na Facebooku!

3 uwagi do wpisu “W imię zasad

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.