Madame

Swoje lata już mam i widziałem wiele filmów. Coraz trudniej mnie zaskoczyć. Często patrzę na ekran i widzę kolejne klisze. Schematy, które nieraz już widziałem i którymi czuję się zmęczony. W efekcie trochę na siłę szukam w kinie oryginalności. Niepotrzebnie. Madame przypomniała mi, że nie o nowe historie w kinie chodzi. Czasami można opowiedzieć coś wtórnego, całkowicie banalnego, ale zrobić to w ciekawy sposób. Oczarować aktorstwem lub humorem. Nowym spojrzeniem.

Historię opowiedzianą w Madame trudno uznać za oryginalną. Anne (Toni ColletteMamuśki mają wychodne, Tożsamość zdrajcy) i Bob (Harvey KeitelSkok życia) są przechodzącym kryzys bogatym małżeństwem mieszkającym w Paryżu. On boryka się z problemami finansowymi i wysprzedaje cenne obrazy, ona tego nie dostrzega; czuje się przez męża zaniedbywana i niekochana. Pewnego dnia odwiedzi ich Steven (Tom HughesÓsma strona), syn Boba z pierwszego małżeństwa. Zostanie na kolację, którą Anne wydaje dla znajomych. I żeby nie uniknąć pechowej trzynastki za stołem, Anne poprosi służącą Marię (Rossy de Palma) o odegranie roli tajemniczej arystokratki. Ta przejmie się rolą i zupełnie przypadkowo rozkocha w sobie jednego z gości…

Madame to współczesna wersja Kopciuszka, historia prostej hiszpańskiej emigrantki, która nieoczekiwanie dostaje możliwość wejścia do arystokratycznego paryskiego światka. Światka, który pokazany jest w krzywym zwierciadle, choć nie bez sympatii. Reżyser Amanda Stehrs lubi wszystkich swoich bohaterów i żadnego z nich otwarcie nie krytykuje. Dogryza im jednak, eksponuje wady, ale również pokazuje zwykłe ludzkie tęsknoty i słabostki. Stara się ich nawet tłumaczyć, mieszać wątki komediowe z dramatycznymi, co nie zawsze wychodzi filmowi na dobre.

Podczas seansu niewątpliwie można się pośmiać i można też wzruszyć. Trudno jednak nie docenić bardzo dobrego aktorstwa i świetnych zdjęć. Błyszczy Rossy de Palma, dawna muza Almodovara, która na pewno wiele daje temu filmowi. Dzięki niej przymyka się oko na rozmaite schematy, chociażby bardzo stereotypowe podejście do kwestii narodowościowych. Z drugiej strony ponura, lewacka wymowa Madame wydaje się tu celna. I dobrze uargumentowana. Bo Madame – tak jak Anne – potrafi zabłysnąć, ale to nie znaczy, że jest idealna.

Zobacz, jeśli:
– Cenisz dobre aktorstwo
– Nie przepadasz za arystokracją
– Lubisz komedie omyłek

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na prostacki humor
– Szukasz oryginalnych historii

Michał Zacharzewski

Madame, 2017, reż. Amanda Stehrs, wyst. Toni Collette, Harvey Keitel, Rossy de Palma, Michael Smiley, Tom Hughes, Violaine Gillibert

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

 

5 uwag do wpisu “Madame

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.