Wrota zaświatów

Uli Edel świetnie zaczął. Jego My, dzieci z dworca ZOO dla pokolenia wychowanego w latach osiemdziesiątych szybko stało się filmem kultowym. Nie mniejsze wrażenie robił mroczny Piekielny Brooklyn, adaptacja znakomitej powieści Huberta Selby’ego. Później coś się w Edelu zacięło. Kolejne jego produkcje nie były już tak udane. Doszło nawet do tego, że nakręcił tandetnego Małego wampirka! Chciałbym powiedzieć, że Wrota zaświatów są dla niego powrotem do wysokiej formy. Niestety nie są, choć chwilami czuć tu robotę fachowca.

Profesor Mike Lawford (Nicolas CageKongresmen, Ghost Rider 2) zabiera swojego kilkuletniego syna na halloweenową paradę. Na chwilę spuszcza go z oczu i chłopiec znika. Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań nie udaje się go odnaleźć. Czy może mieć to coś wspólnego z tajemniczą mroczną postacią, którą maluch widywał na ulicy? Lawfordowi wydaje się, że nie. Do czasu, kiedy niemal rok później dostrzega chłopca w autobusie. Próbując go dogonić dociera do zrujnowanego domu, który ktoś ozdobił napisem „odpłać duchowi”…

Edel sprawnie opowiada historię i umiejętnie buduje mroczną atmosferę. Nie bawi się w tandetne jump-scare’y ani też nie zalewa ekranu hektolitrami krwi. Woli bardziej subtelne metody straszenia. Pojawiające się w mieście potężne ptaki, tajemniczy ludzie krążący po ulicach czy bezdomni mówiący zagadkami na pewno mu w tym pomagają. Przynajmniej do pewnego czasu, bo przeładowana słabymi efektami specjalnymi końcówka nie należy do najlepszych.

Trudno też chwalić dobór aktorów. Cage wypada przeciętnie, podobnie jak partnerująca mu Sarah Wayne Callies. Całkiem nieźle broni się natomiast fabuła Wrót zaświatów, która bogato czerpie z nowojorskich legend miejskich. Przypomina powieść grozy napisaną przez jednego z mistrzów lat osiemdziesiątych, Grahama Mastertona, Jamesa Herbeta czy chociażby Johna Coyne’a. Ma podobny rytm, podobny sposób prowadzenia bohaterów. No i to zakończenie, które na ekranie się nie sprawdza, za to na papierze miałoby spory potencjał…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz tandetne, mroczne horrory
– Z jakichś powodów cenisz Nicolasa Cage’a
– Wierzysz w duchy i nie chcesz im za nic płacić

Odpuść sobie, jeśli:
– Chcesz naprawdę się przestraszyć
– Unikasz filmów z tandetnymi efektami
– Wciąż masz dobre zdanie o Edelu

Michał Zacharzewski

Wrota zaświatów, Pay The Ghost, 2015, reż. Uli Edel, wyst. Nicolas Cage, Sarah Wayne Callies, Alex Mallari Jr, Jack Fulton, Veronica Ferres, Lyriq Bent, Stephen McHattie

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku!

3 uwagi do wpisu “Wrota zaświatów

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.