Vince Vaughn podąża chyba drogą Nicolasa Cage’a, Bruce’a Willisa czy Johna Travolty. Powoli żegna się bowiem z przebojowymi komediami i produkcjami, które przyciągały do kin tłumy. Kręci za to siermiężne filmy akcji o standardowych, doskonale znanych widzom fabułkach, nieraz będące na bakier z logiką. W dodatku w Term Life wygląda fatalnie. Zupełnie jakby strzygł się u radzieckiego fryzjera praktykującego na krowach w głębi tajgi…
Jego bohater, Nick, planuje skoki. Starannie rozpisuje akcje obrobienia banków, po czym sprzedaje swoje pomysły zawodowym przestępcom. Zapewnia sobie w ten sposób konkretne pieniądze, ale i bezpieczeństwo oraz czyste sumienie. Oczywiście do czasu. Ostatni jego klient – syn szefa lokalnego kartelu – zostaje zastrzelony tuż po wykonaniu roboty. Tata jest przekonany, że Nick sprzedał plan akcji drugiej osobie i tylko dlatego jego potomek nie żyje. Naturalnie chce się zemścić. Równie niefajne plany ma policjant zajmujący się skokami, który najwyraźniej gra na dwa fronty.
Nick zaczyna bać się o życie, dlatego wykupuje sobie polisę. Chce w ten sposób zapewnić bezpieczeństwo finansowe swojej nastoletniej, zbuntowanej córce. Niestety, polisa zacznie obowiązywać dopiero po trzech tygodniach od podpisania i tyle właśnie Nick musi przeżyć. Mężczyzna ucieka więc z domu razem z juniorką i próbuje się ukryć. Nie będzie to łatwe, bo ich tropem rusza dodatkowo małomiasteczkowy, uczciwy aż do bólu gliniarz…
Jak widać, w Term Life nie brakuje pomysłów na dobry film. Żaden z nich nie został jednak należycie wykorzystany. Związek ojca i córki jest banalny, nie wnosi nic do kinowego obrazu skonfliktowanych, niepełnych rodzin. Znacznie ciekawiej przedstawiono go chociażby w Dziedzictwie krwi. Historia przekupnego policjanta również została potraktowana po macoszemu, a szef lokalnego kartelu jest niczym więcej niż statystą. Sceny akcji są raczej przeciętne, brakuje im rozmachu, a pojawiający się od czasu do czasu humor stoi na niezbyt wysokim poziomie. Z ekranu bije sztuczność, czuć, że opowieść jest naciągana. Stąd też emocje nie są takie, jak być powinny. Całość da się oczywiście obejrzeć, ale nie jest to kino, do którego Vince Vaughn nas przyzwyczaił…
Wojciech Kąkol
Polisa na życie, Term Life, reż. Peter Billingsley, wyst. Vince Vaughn, Hailee Steinfeld, Jonathan Banks, Shea Whigham, Bill Paxton, Terrence Howard, Ceclie de France
Ocena: 5/10
Polub nas na Facebooku!
8 uwag do wpisu “Polisa na życie”