
Olbrzymią część oferty Netfliksa stanowią występy amerykańskich standuperów. Lepsze lub gorsze, od lat cieszą się w krajach anglojęzycznych sporym zainteresowaniem. Mike Epps: Don’t Take It Personal rozczarowuje jednak. Zarówno z winy niezbyt zabawnego materiału, jak i treści często niezrozumiałych w naszym kraju.
Mike Epps: Don’t Take It Personal to zapis występu Mike’a Eppsa (Hancock, Superzioło) w niezwykle eleganckiej sali teatru Orpheum w Los Angeles. Przez blisko godzinę komik bawi publiczność złożoną głównie z osób czarnoskórych. Opowiada żarty o swojej młodości, o byciu dorosłym i posiadaniu dzieci, także o ich wychowywaniu. Często schodzi na kobiety i seks, by całość zakończyć skeczem o wizycie w niebie.
Żarty – często będące krótkimi zdaniami czy wręcz słowami rzucanymi „w eter” – Epps rozbudowuje o skromne elementy pantomimy. Z lubością pokazuje na przykład, jak poruszają się ludzie, o których opowiada. Jego popisy nie mają jednak wiele wspólnego z kultowym Ministerstwem Dziwnych Kroków autorstwa trupy Monty Pythona. Są marne. Irytuje również to, że komik z lubością śmieje się ze swoich żartów. Nawet tych niejasnych i nietrafionych.
Inna sprawa, że amerykański standup jest bardzo charakterystyczny i często niemożliwy do przełożenia na język polski. Bazuje na skojarzeniach zrozumiałych w danej kulturze, czytelnych tylko tam aluzjach czy wręcz gestach, nie wspominając o grze słów. Stąd niektóre żarty nas, Polaków, nie ruszają, a na sali wywołują śmiech. O tym trzeba pamiętać, oglądając programy wszystkich zagranicznych standuperów. Nawet takie kiepskie jak Mike Epps: Don’t Take It Personal.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz amerykański stand-up
– Znasz dobrze język i tamtejszą kulturę
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz stand-upu
– Niewiele wiesz o Ameryce
Michał Zacharzewski
Mike Epps: Don’t Take It Personal, 2015, reż. L. Frazier, wyst. Mike Epps
Ocena: 3/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.