Taksówkarz

To jeden z tych filmów, które uchodzą dziś za klasykę kina. Mocny, wciągający, niebanalny. Powstał latem 1975 roku za niecałe dwa miliony dolarów i do dziś robi na widzach wrażenie. Operatorowi Michaelowi Chapmanowi zależało na uchwyceniu klimatu ówczesnego Nowego Jorku. Był przekonany, że to miasto się zmieni – i zmieniło się. Taksówkarz jest więc wycieczką do miejsca, którego już nie ma. Próbą pokazania ludzi, których już się nie spotyka.

Na tej samej zasadzie nie ma też i dawnego Taksówkarza. Film powstał ponad cztery dekady temu. Nie tyle zestarzał się, co się zmienił. A dokładniej zmienił się sposób, w jaki na niego patrzymy. Współcześni widzowie z większą łatwością dostrzegają tematy, które poruszył w nim Scorsese, i mają też mniej zrozumienia dla głównego bohatera. Choć – paradoksalnie – rozumieją go lepiej

Dwudziestosześcioletni Travis (Robert de Niro Wojna z dziadkiem, Przylądek strachu) wrócił niedawno z Wietnamu i ma typowe objawy zespołu stresu pourazowego. Nie potrafi rozmawiać z innymi ludźmi, nawiązywać zdrowych, normalnych relacji. Nie ma przyjaciół ani znajomych. Ma wrażenie, że nie kontroluje swojego życia. No i cierpi na bezsenność, dlatego spędza noce w tanich kinach wyświetlających pornografię.

Kiedy zatrudnia się w przedsiębiorstwie taksówkarskim, poznaje dwie kobiety. Pierwsza (Cybill ShepherdNa wariackich papierach, W samo południe) pracuje w biurze senatora ubiegającego się o prezydenturę. Druga (Jodie Foster – Kontakt, Azyl) jest dwunastoletnią prostytutką wykorzystywaną przez swojego alfonsa (Harvey Keitel – Czerwony smok, Skarb narodów 2). Obie będą miały wpływ na jego życie i decyzje, które podejmie. A może o wszystkim zadecyduje przypadek?

O Taksówkarzu napisano już całe książki. O doskonale prowadzonych aktorach i przygotowaniach de Niro do roli (pracował jako taksówkarz, żeby lepiej zrozumieć ów zawód), o naturalistycznej kamerze pokazującej brzydotę ówczesnego Nowego Jorku, o bezsenności, na którą cierpiało wielu ówczesnych mieszkańców miasta, włącznie ze scenarzystą Paulem Schraderem. Także o niejasnym zakończeniu, które może być rzeczywistością, ale i fantazją głównego bohatera.

Niektórzy krytycy wpisywali go w popularny wówczas nurt „kina zemsty”, inni dostrzegali w nim opowieść o samotności w wielkim mieście. Byli też tacy, którzy uznali Taksówkarza za przykład kina neo noir, między innymi dzięki wspaniałej, jazzowej muzyce. Dziś częściej pisze się o Travisie jako o seksiście, być może wręcz pedofilu. Myślę, że każdy dostrzeże w tym filmie to, co będzie mu pasowało. Na tym polega geniusz Scorsese. Opowiada historię, interpretację zostawiając widzom…

Zobacz, jeśli:
– Jakimś cudem nie znasz
– Chcesz uchodzić za znawcę kina

Odpuść sobie, jeśli:
– Już po zwiastunie czujesz, że to zrzynka z Jokera
– Uważasz, że już w Irlandczyku nieźle odrodzili de Niro – ale tu przegięli pałę!

Michał Zacharzewski

Taksówkarz, Taxi Driver, 1976, reż. Martin Scorsese, wyst. Robert De Niro, Jodie Foster, Cybill Shepherd, Harvey Keitel, Albert Brooks, Peter Boyle, Leonard Harris, Diahnne Abbott, Norman Matlock, Martin Scorsese, Harry Northup, Victor Argo, James Mapes, Brenda Dickson, Tommy Ardolino

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.

Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

4 uwagi do wpisu “Taksówkarz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.