Greenland

Amerykańskie produkcje katastroficzne z każdą kolejną odsłoną stawały się coraz głupsze. Przynosiły też coraz mniejsze wpływy, więc ich twórcy coraz bardziej rozpaczliwie walczyli o widza. Upraszczali fabułę, podkręcali efekty specjalne, cięli budżety. Przyniosło to rezultaty odwrotne od zamierzonych, gatunek zaczął tracić dawną popularność i powoli znikać z kin. A przecież wciąż ma sporo do zaoferowania, czego dowodem jest europejski The Quake.

Greenland nie jest arcydziełem, ale pod pewnymi względami to krok we właściwą stronę. Opowiada bowiem nieskomplikowaną historię zwykłego człowieka, kierownika budowlanego Johna (Gerard Butler – Olimp w ogniu, Lara Croft: Tomb Raider: Kolebka życia). Facet żyje w nieformalnej separacji z żoną (Morena Baccarin) i stara się wspólnie wychowywać synka (Roger Dale Floyd). Mieszka na przedmieściach, na jednym z tysięcy podobnych do siebie osiedli domków jednorodzinnych. Nie jest herosem ratującym świat (jak w Geostorm), raczej zwykłym no-namem.

Tymczasem nieopodal Ziemi przelatuje kometa. Zdaniem naukowców ominie ją o włos, a ewentualne odłamki spalą się w przestrzeni kosmicznej. Telewizja reklamuje to wydarzenie jako darmowy pokaz fajerwerków. Nieoczekiwanie jednak John otrzymuje „prezydencki alert” – wiadomość tekstową nakazującą mu zabranie rodziny i stawienie się w jednym z punktów zbornych w celu przewiezienia do utajnionego schronu. Początkowo podchodzi do tego z rezerwą, ale potem jeden z odłamków uderza w naszą planetę…

Długo Greenland rozwija się całkiem sensownie. Ludzie panikują, zwłaszcza ci, którzy nie dostali alertu. Inni na własną cenę szukają bezpiecznych miejsc, jedni w miastach, inni na prowincji. W wielu budzą się najgorsze instynkty, dochodzi do masowych kradzieży w sklepach, pobić, porwań. Prawo przestaje funkcjonować. John musi więc walczyć o życie swojej rodziny. Dotarcie do schronu wcale nie będzie proste.

Niestety, w drugiej połowie film zamienia się w niepotrzebny pokaz fajerwerków z kuriozami takimi jak deszcz mini-meteorytów padający akurat tam, gdzie znalazł się bohater. Greenland brakuje też atmosfery zagrożenia, a także lepszych efektów specjalnych. 34-milionowy budżet nie pozwolił na fajerwerki, które miało 2012 czy chociażby Pojutrze. Scenariusz też mógłby być lepszy, bo takie ginące leki na cukrzycę to schemat, w który zbyt często wpadają podobne filmy. Zresztą wątki dramatyczne jego autorzy porzucili w połowie, a kilka tematów potraktowali w sposób naiwny i nieciekawy. To mógł być lepszy film, ale i tak jest ciut lepszy niż mogłoby się wydawać. Przeciętny, ale z tych lepszych!

Zobacz, jeśli:
– Lubisz akcyjniaki z Butlerem
– Kochasz kino katastroficzne
– Czekasz na koniec świata

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz głupot w tego typu filmach

Michał Zacharzewski

Greenland, 2020, reż. Ric Roman Waugh, wyst. Gerard Butler, Morena Baccarin, Roger Dale Floyd, Scott Glenn, David Denman, Hope Davis, Andrew Bachelor, Claire Bronson, Gary Weeks

Ocena: 5,5/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Jedna uwaga do wpisu “Greenland

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.