Złe miejsce

Przywykłem do tego, że filmy docierające do polskich kin mają pewien poziom. I to poziom co najmniej przyzwoity. Oczywiście nie wszystkie z nich są dobre, niektóre są ledwie przyzwoite albo wręcz słabe, tylko że zawsze czymś nadrabiają. Znanymi nazwiskami w obsadzie, niebanalnym tematem, dobrymi efektami albo przynajmniej pomysłem. Złe miejsce nie ma żadnych zalet.

Tajemniczy potwór ściga w lesie mężczyznę. Dopada go w końcu i kąsa, by za chwilę zginąć od pierwszych promieni słońca. Jego ciężko ranna ofiara chowa się w szopie stojącej na podwórku swojego sąsiada. Tam przechodzi przemianę…

Bohaterem Złego miejsca nie jest jednak ów biedaczek, a mieszkający w pobliskim domu Stan. Stan ma agresywnego dziadka, niezbyt rozgarniętego kumpla oraz kumpelę, w której kocha się od lat. W szkole uchodzi za loosera i choć potrafi się bronić, to jednak pada czasami ofiarą bandy Marble’a. Stan ma też szopę, w której ginie jego pies. Wtedy właśnie chłopak orientuje się, że na jego podwórku zamieszkał ktoś bardzo nietypowy…

To może i byłby niezły horror, gdyby twórcy potrafili swój pomysł należycie wykorzystać. Niestety, pod względem realizacyjnym Złe miejsce przypomina kręcone za kilkadziesiąt tysięcy dolarów półamatorskie filmy klasy D. Fabuła rozwija się w przewidywalny sposób i niczym nie zaskakuje. Nie straszy też, gdyż w scenach, które miały straszyć, zapada psująca nastrój cisza. Zresztą czego się tu bać? Jasne jest, że każdy, kto wejdzie do szopy, musi zginąć. Stąd emocji Złe miejsce nie oferuje żadnych.

Twórcy oczywiście się starają. Wielokrotnie powtarzają motyw koszmarnego snu – Stan budzi się i doświadcza jakiejś dziwnej sytuacji, by po chwili obudzić się ponownie. Za pierwszym razem to nawet działa. Za drugim razem już nie bardzo, a patent ten zostaje powtórzony co najmniej kilkukrotnie. Podobną realizacyjną wpadką jest jasny blask widoczny nocą za oknami. Jeśli księżyc rzeczywiście świeciłby tak jasno, to spokojnie moglibyśmy zrezygnować z latarni ulicznych i lampek przy łóżku.

Najgorsza jest końcówka pełna absurdalnych scen i dialogów. Niektóre z nich są kuriozalne, inne zwyczajnie śmieszne, jednak wszystkie jednoznacznie pokazują, że Złe miejsce nie powinno trafić do kin. To bardzo słaba produkcja, która nawet na platformach streamingowych uchodziłaby za zapchajdziurę. A co dopiero w kinach, gdzie płaci się nawet trzydzieści złotych za bilet.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz złe horrory
– Też masz szopę, w której straszy

Odpuść sobie, jeśli:
– Chcesz się choćby lekko przestraszyć
– Każą ci zapłacić za bilet na ten film

Michał Zacharzewski

Złe miejsce, The Shed, 2019, reż. Frank Sabatella, wyst. Jay Jay Warren, Cody Kostro, Sophia Happonen, Frank Whaley, Timothy Bottoms, Siobhan Fallon Hogan, Chris Petrovski

Ocena: 3/10

Polub nas na Facebooku.

Jedna uwaga do wpisu “Złe miejsce

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.