Ze Stanów Zjednoczonych płynęły same zachwyty. Tamtejsi recenzenci twierdzili, że Ślicznotki to feministyczne kino gangsterskie i odpowiedź na męską dominację w filmach o przekrętach. Dowód na to, że kobiety – także te piękne – potrafią radzić sobie w życiu. Że to mocny komentarz społeczny, że niezwykła opowieść o przyjaźni, że Chłopaki z ferajny w wersji ze striptizerkami. Jaka jest prawda?
Film opowiada historię prawdziwą i skupia się na losach grupki tancerek erotycznych z modnego klubu dla dzianych facetów z Wall Street. Stawiająca pierwsze kroki w branży Destiny (Constance Wu – Parallels, Bajecznie bogaci Azjaci) błyskawicznie trafia pod opiekuńcze skrzydełka doświadczonej Ramony (Jennifer Lopez – Chłopak z sąsiedztwa, Lila i Eve), która uczy ja, jak tańcząc na rurze wyciągać z naiwniaków dziesiątki dolarów. Niestety, rok później wybucha kryzys finansowy i o pieniądze robi się trudniej…
Destiny nie chce pójść w prostytucję, stąd przystaje na nowy pomysł Ramony – pomysł ryzykowny i nielegalny, lecz mogący zapewnić odpowiednie dochody. Wkrótce dołączają do nich kolejne dziewczyny i interes zaczyna się kręcić. Zupełnie niepotrzebna formuła wywiadu, którą spina tę opowieść reżyser Lorene Scafaria, nie pozostawia wątpliwości, że coś pójdzie nie tak. W końcu Ślicznotki to nie tylko historia żeńskiej przyjaźni, ale i kino płciowej zemsty opowiedziane w estetyce wideoklipu.
Twórcy starają się umiejscowić sympatię widza po stronie bohaterek, które obrabiają „obrabiaczy” z Wall Street, według nich odpowiedzialnych za kryzys finansowy. Ci wszyscy dyrektorzy, maklerzy, królowie życia w garniturach koszmarnie drogich marek, dają się robić jak dzieci. Są karani za rzekomą niewierność i styl życia. Piszę rzekomo, bo dość szybko okazuje się, że sytuacja wygląda nieco inaczej. Nie mówiąc o tym, że całe to obrabianie nie może się równać ze skomplikowanymi skokami z filmów gangsterskich. To banalnie łatwy do wykrycia manewr. W końcu działająca na podobnej zasadzie sieć polskich klubów Cocomo szybko wpadła w kłopoty.
Ślicznotki nieźle się ogląda. Trzeba tylko przymknąć oko na usprawiedliwianie złodziejstwa, bardzo schematyczny podział na biedne, dobre striptizerki i złych facetów z kasą, pewne niekonsekwencje w rysunku postaci, wreszcie na szczątkowość niektórych wątków (choćby rodzina). Jako lekka, komediowa opowieść o przyjaźni między kobietami i ich nieco naiwnej wendetcie sprawdza się przyzwoicie. Odpręża i relaksuje.
Swoją drogą ciekawe, czy powstała już komedia o pigułkach gwałtu?
Zobacz, jeśli:
– Chcesz się przekonać, czy 50-letnia Jennifer Lopez wciąż jest w formie
– Lubisz opowieści z życia (choćby i striptizerek)
Odpuść sobie, jeśli:
– Jesteś samcem alfa – możesz poczuć się zniesmaczony i zagrożony
– Nie lubisz wątpliwych moralnie produkcji
Michał Zacharzewski
Ślicznotki, Hustlers, 2019, reż. Lorene Scafaria, wyst. Constance Wu, Jennifer Lopez, Julia Stiles, Keke Palmer, Lili Reinhart, Lizzo, Mercedes Ruehl, Cardi B, Usher, Frank Whaley
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku!
4 uwagi do wpisu “Ślicznotki”