Strasznie głupi to film. Głupi i bezsensowny. Próbuje przekonać nas, że niepełnosprawni to debile, a i kobiety nie należą do przesadnie inteligentnych. Jasne, chwilami Momo (Rodzinka z przypadku) bywa śmiesze, ale nonsensowna fabuła częściej irytuje niż bawi. Co zatem robi tu Christian Clavier (Czym chata bogata, Anioł stróż), jedna z gwiazd francuskiego kina? Powinien staranniej wybierać scenariusze, omijając tak naiwne i naciągane produkcje…
Wyobraźcie sobie, że wybieracie się z małżonką na zakupy do odległego supermarketu. Przechadzacie się pomiędzy półkami, stopniowo wypełniając wózek towarami, gdy podbiega do was dziwnie ubrany, kiepsko uczesany mężczyzna. Zaczyna niezrozumiale bełkotać i wrzuca wam do wózka pudełko z chrupkami, po czym gdzieś znika. Chory lub po dopalaczach, myślicie. Problem w tym, że nieznajomy wraca, urządza wam karczemną awanturę (całkowicie dla was niezrozumiałą), po czym zabiera wózek i bierze nogi za pas. Jakie to szczęście, że za zakupy jeszcze nie zapłaciliście…
Wypełniacie wózek po raz kolejny, płacicie, po czym pakujecie się do samochodu i przez kilka godzin wracacie do domu (w międzyczasie zdąży zapaść noc). W kuchni znajdujecie… produkty, które wam „skradziono”. W dodatku włamywacz bierze prysznic w waszej łazience! Co robicie? Dzwonicie po policję, sięgacie po broń, bierzecie nogi za pas? A może próbujecie dogadać się z tajemniczym nieznajomym? Bohaterowie filmu Momo – bezdzietne małżeństwo po sześćdziesiątce – decyduje się na te drugie rozwiązanie. I szybko okazuje się, że wspomniany furiat jest po prostu głuchy i dlatego mówi niezrozumiale. Do tego utrzymuje, że jest ich synem.
Tak, tak. Bełkoczący furiat wbija się wam na chatę i twierdzi, że jest waszym dzieckiem. Co robicie? Wzywacie pomoc? Bohaterowie filmu Momo (Rodzinka z przypadku)… Przepraszam, bohaterka filmu Momo (Rodzinka z przypadku) pożycza mu samochód. Obcemu, bełkoczącemu człowiekowi, który wydumał sobie, że ma przed sobą swoja matkę. W dodatku kobieta zaczyna wierzyć, że to rzeczywiście może być ich syn – na przykład owoc skoku w bok męża albo efekt ciąży, którą obydwoje wyparli. I zupełnie nie przeszkadza jej, że nieznajomy sprowadza jej pod dach swoją niewidomą żonę w ciąży wraz z psem-mordercą-przewodnikiem…
Pomysł traktowania dziwacznego furiata jako zapomnianego lub ukrywanego przed światem dziecka jest tak absurdalny, że nie sposób go kupić. Robienie sobie jaj z niepełnosprawnych irytuje, ciągłe powtarzanie części dialogów zaczyna z kolei nużyć. Być może na papierze Momo (Rodzinka z przypadku) miało rację bytu. Nie w kinie. Intencje twórców są dla mnie równie niezrozumiałe jak wypowiedzi Patricka. Naprawdę wierzyli, że w ten stek bzdur uwierzymy i jeszcze będziemy się śmiać?
Zobacz, jeśli:
– Lubisz francuskie komedie
– Śmieszy cię robienie sobie jaj z głuchych i ślepych
– Bawi cię, że kiedy pies niemiecki kuma tylko po niemiecku
Odpuść sobie, jeśli:
– Szukasz komedii na poziomie
– Nie lubisz idiotycznych, niewiarygodnych pomysłów
Michał Zacharzewski
Momo, 2017, reż. Vincent Lobelle, Sébastien Thiery, wyst. Christian Clavier, Catherine Frot, Sébastien Thiery, Pascale Arbillot, Hervé Pierre
Ocena: 4/10
Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Jedna uwaga do wpisu “Momo (Rodzinka z przypadku)”