Współczesne kino chętnie serwuje nam spotkania z kosmitami. Najczęściej przybysze z innych planet okazują się rozwiniętymi pod względem technicznym agresorami (Dzień niepodległości, Transformers) albo niezbyt inteligentnymi, za to brutalnymi drapieżcami (Ciche miejsce). Czasami tworzą całe społeczności (jak w Gwiezdnych wojnach), kiedy indziej próbują nam nieporadnie zwiać (Paul). Trochę brakuje natomiast filmów z tak zwanymi ambicjami. Takich jak chociażby Nowy Początek, który pokazuje, jak trudno będzie się nam z obcymi dogadać…
Nie wiem, czy Dark Watchers: The Women in Black miały być taką ambitną próbą zmierzenia się z tematyką inwazji. Wątpię, bo to film niskobudżetowy, wręcz amatorski, podchodzący do problematyki UFO w sposób schematyczny i mało oryginalny. Oto rośnie aktywność kosmitów na Ziemi. Ludzie coraz częściej widują na niebie kosmiczne spodki, ludzie znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. W spokojnej, nadmorskiej miejscowości trzy kobiety obserwują niebo. Starają się wypatrzeć przybyszy, którzy terroryzują okolicę.
Pewnego dnia znikają im z życia cztery godziny. Kobiety kompletnie nie pamiętają, co wtedy robiły. Zaczynają jeszcze intensywne działania, tym bardziej ze w okolicy pojawiają się legendarni Faceci w Czerni. Sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna, tym bardziej że bohaterki zaczynają się zmieniać. Ulegają tajemniczym mutacjom… Fajnie, nie? Na papierze Dark Watchers: The Women in Black zapowiada się na całkiem przyzwoite kino, może nie wielki przebój, ale na pewno obraz mogący zainteresować.
W rzeczywistości to koszmar dla każdego widza. W Dark Watchers: The Women in Black nie zgadza się zupełnie nic, od amatorskiego, szkolnego aktorstwa po drętwe dialogi i scenariusz nie trzymający się kupy. Szwankuje dźwięk, szwankuje sposób prowadzenia kamery oraz dziwaczne ujęcia kręcone obiektywem fish-eye, kuleją tanie efekty specjalne. Jestem przekonany, że wielu kompletnych amatorów nakręciłoby lepszą produkcję. I nie mówię tu o talentach, a o zwykłych ludziach, którym po prostu kamera wpadła w ręce. Dark Watchers: The Women in Black to techniczna i umysłowa porażka. Obraz, który należy za wszelką cenę ominąć.
Zobacz, jeśli:
– Interesuje cię przyzwoita jak na amatorów charakteryzacja
– Chcesz się ukarać za jakąś zbrodnię
Odpuść sobie, jeśli:
– Masz choć odrobinę zdrowego rozsądku
Michał Zacharzewski
Dark Watchers: The Women in Black, 2012, reż. Philip Gardiner, wyst. Melanie Denholme, Val Monk, Luana Ribeira, Rudy Barrow
Ocena: 1/10
Polub nas na Facebooku!