Sprawa Friedmanów

Niesamowita historia. Andrew Jarecki, amerykański biznesmen (twórca Moviefone) i utalentowany kompozytor (współpracował m.in. z J.J. Abramsem), postanowił spróbować swoich sił jako reżyser filmów dokumentalnych. Długo szukał pomysłu na krótkometrażowy debiut. Ostatecznie zdecydował się opowiedzieć o popularnym nowojorskim klaunie, Davidzie Friedmanie, od lat występującym na przyjęciach dla dzieci. Podczas pracy nad filmem odkrył, że jego brat Jessie oraz ojciec Arnold zostali skazani za molestowanie seksualne dzieci. I tak oto w założeniu pogodny dokument zamienił się w dramatyczną historię ohydnego przestępstwa.

„Mało oryginalne”, powie ktoś. „Filmów o pedofilach powstaje przecież sporo”. Ale nie takich! Początkowo Sprawa Friedmanów rzeczywiście wydaje się kolejną produkcją o powszechnie szanowanym nauczycielu informatyki, który podczas zajęć pozaszkolnych molestuje swoich nieletnich uczniów. Z czasem jednak – tuż po aresztowaniu – zamienia się w subtelny zapis rozpadu rodziny. Żona Arnolda natychmiast go odrzuca. Synowie nie chcą wierzyć w to, co słyszą, denerwują się na matkę, która ich zdaniem zdradziła w ten sposób ojca. Wspierają mężczyznę. Słusznie i niesłusznie, bo dziwić może to, że molestowani przez niego chłopcy wracali na zajęcia, że chętnie w nich uczestniczyli, a nikt nie dostrzegł jakiejkolwiek zmiany w ich zachowaniu. Jak to możliwe?

Sprawa Friedmanów oferuje dużo więcej. Pokazuje reakcję ówczesnych mediów oraz konsekwencje nagłośnienia samego aresztowania. Lokalna społeczność natychmiast wydaje wyrok i zaczyna nękać rodzinę Arnolda. Ludzie sami się nakręcają, rzucając coraz bardziej absurdalne oskarżenia pod adresem jego oraz jego syna. Ale czy rzeczywiście Jessie jest winny? Sprawa Friedmanów to również próba przyjrzenia się kondycji amerykańskiego systemu prawnego. Jarecki wystawia mu bardzo surową opinię. No bo czym właściwie jest prawda?

Film trafił do kin w 2003 roku, kilka miesięcy później przyniósł twórcom Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. Jego największą zaletą jest to, że podejmuje wiele tematów jednocześnie i stara się uczciwie oddać złożoność sprawy. Arnold jest winny, co do tego nie ma wątpliwości. Ale czy Jessie też? Może jest jedynie kolejną ofiarą swojego ojca? Jak wiele zeznań zostało w tej sprawie sfabrykowanych bądź wymuszonych przez policję? Dlaczego tak późno sprawa wyszła na wierzch, a materialnych dowodów nie zgromadzono właściwie żadnych? Warto zobaczyć ten film. Świetnie pokazuje, jak bardzo złożony jest świat.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz filmy dokumentalne
– Szanujesz niebanalne historie, które pisze życie
– Cenisz to, kiedy podsuwają wiele faktów i wiele wątków, ale nie dokonują oceny

Odpuść sobie, jeśli:
– Dokumenty cię nudzą
– Tolerujesz tylko te śmieszne
– Nie lubisz obrazów poświęconych pedofilii
– Posyłasz dziecko na prywatne lekcje informatyki

Michał Zacharzewski

Sprawa Friedmanów, Capturing the Friedmans, 2003, reż. Andrew Jarecki

Ocena: 8,5/10

Polub nas na Facebooku!

6 uwag do wpisu “Sprawa Friedmanów

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.