Miecz w kamieniu

Tytuł nie pozostawia wątpliwości. Pochodząca z 1963 roku klasyczna animacja Walta Disneya Miecz w kamieniu musi opowiadać o słynnym królu Arturze, czarodzieju Merlinie i okrągłym stole. I w pewnym sensie opowiada, ale to zupełnie inna opowieść niż ta, której można by się spodziewać. Miecz ma tu bowiem znaczenie drugoplanowe, podobnie jak i droga na tron. Bardziej chodzi o wychowanie, jakie bohater odbiera. Przede wszystkim dlatego, że jest dwunastolatkiem.

Podczas spaceru po lesie Artur wpada (i to dosłownie) do domu Merlina, który – jak się okazuje – czekał właśnie na niego. Czarodziej od razu deklaruje, że chce zostać nauczycielem chłopca. Tyle że ten nie bardzo ma czas na nauki. Na co dzień ciężko pracuje w zamkowej kuchni i marzy o posadzie giermka. Okazuje się zupełnie inną postacią niż współcześni bohaterowie kreskówek. To zabawny, sympatyczny młody człowiek, który nie ma wielkich marzeń. Ba, nawet z magii nie chce korzystać, woli samodzielnie wykonywać powierzoną pracę.

Co innego Merlin, główne źródło komizmu w filmie. To nieco zwariowany staruszek, który postanawia zaopiekować się chłopcem, gdyż dostrzega w nim coś, czego inni nie widzą. Stara się go uczyć, ale wiele ich przygód kończy się mniejszymi i większymi wpadkami. Niektóre z nich – jak chociażby wizyta w stawie – są o wiele bardziej rozbudowane niż historia tytułowego miecza. Niekiedy może nawet za długie, gdyż zaburzają rytm opowieści. Zaczynają niepotrzebnie dominować. Dziś jednak zupełnie inaczej pisze się scenariusze filmów dla dzieci.

Miecz w kamieniu jest taką trochę produkcją na boku. Część materiałów graficznych oraz dźwiękowych reżyser pożyczył z wcześniejszych filmów Disneya, w podobny sposób zaplanował też niektóre sceny. Jak ktoś się uprze, to owe zapożyczenia dostrzeże, ale zupełnie nie przeszkadzają one w czasie projekcji. Klasyczne, bardzo proste animacje ze statycznymi, rozmytymi tłami i nałożonymi na nie ruchomymi elementami nie powalają, ale też nie drażnią oka pstrokacizną. Dla mnie Miecz w kamieniu to przede wszystkim dowód na to, jak bardzo zmieniły się filmy Disneya. Te współczesne są zupełnie inne. Czasem lepsze, innym razem gorsze, ale inne.

Zobacz, jeśli:
– Wierzysz w Merlina
– Lubisz klasyczne animacje Disneya
– Chcesz dowiedzieć się, co słychać w zamkowej fosie

Odpuść sobie, jeśli:
– Zaganiasz dzieci do sprzątania w kuchni (i boisz się, że zaczną eksperymentować)
– Cenisz wysoką jakość współczesnych komputerowych animacji
– Liczysz na klasyczną wersję znanej legendy

Michał Zacharzewski

Miecz w kamieniu, The Sword in the Stone, 1963, reż. Wolfgang Reitherman

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku!

 

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.