Slumdog. Milioner z ulicy

Zdaję sobie sprawę, że deszcz nagród, który spadł niespełna dziesięć lat temu na film Slumdog. Milioner z ulicy nie jest przypadkowy. Obraz Danny’ego Boyle’a (Trainspotting) trafił w odpowiedni czas. Z jednej strony zaspakajał żywą we współczesnych ludziach potrzebę egzotyki, z drugiej zaś – w obliczu szalejącego kryzysu finansowego – pokazywał ekstremalną niekiedy biedę. Do tego był naprawdę dobrze wyreżyserowany, sprawnie zagrany i zmontowany, opatrzony ciekawą muzyką. Miał prawo się podobać. A mimo to nie należę do jego wielkich fanów.

Nie zrozumcie mnie źle – nie twierdzę, że to kiepski film. Wręcz przeciwnie, sam pomysł, by połączyć niezwykle popularnych wówczas Milionerów z opowieścią o życiu ich młodego uczestnika jest naprawdę ciekawy. Jamala poznajemy, kiedy jest torturowany przez kilku oprychów. Okazuje się, że to policjanci, którzy chcą odkryć, jakim cudem udało mu się dotrzeć niemalże do finału popularnego turnieju. Pytanie to uzasadnione. Chłopak nie jest zbyt lotny, to przeciętniak, żaden z niego profesor. Nie ma też genialnej pamięci. Twierdzi, że po prostu kolejne pytania były związane z jego życiem. No i zaczyna opowiadać…

Urodził się w Juhu, dzielnicy Bombaju. Kiedy miał pięć lat, pojawił się tam bollywoodzki gwiazdor Amitabh Bachchan. Jamalowi udało się zdobyć jego autograf, który jego brat natychmiast sprzedał. Dla małego chłopca spotkanie z kimś sławnym było wielkim przeżyciem, dlatego po latach bez problemu poradził sobie z pytaniem dotyczącym jednego z jego filmów. Jamal stracił rodziców jeszcze w dzieciństwie, w zamieszkach między hindusami a muzułmanami. Trafił pod skrzydła gangstera, który żył z żebrzących maluchów…

Historia niewątpliwie jest ciekawa, pokazuje bowiem świat, którego nie znamy. Mały Jamal w mig budzi naszą sympatię, choć ten starszy, mniej rozgarnięty, już taki uroczy nie jest. Dość szybko na pierwszy plan wysuwa się kompletnie niewiarygodny wątek romantyczny. Bohater przez długie lata próbuje zdobyć serce pięknej dziewczyny, która z kompletnie niejasnych powodów rzeczywiście się nim interesuje. Cała opowieść jest zresztą niewiarygodna. Rzadko kto ma tak ciekawe życie jak jej bohater. Brakuje też głębszej refleksji na życiem dzieci w Indiach. Nawet tragiczne wątki przedstawiane są w sposób radosny i beztroski, pełnią formę anegdotki.

Oryginalny sposób opowiadania – w formie wspomnień – zabija niestety suspence. Całość chwilami zbytnio upodabnia się do dwugodzinnej reklamy Milionerów. To nie przypadek: właściciel praw do teleturnieju był jednym z producentów Slumdoga. Taki to potrafi zarabiać! Może się narażę niektórym, ale dla mnie Lion. Droga do domu jest filmem dużo bardziej wzruszającym. Opowiada historię prostszą, pozbawioną fajerwerków, ale skupiającą się na emocjach. A Dev Patel to chyba został etatowym hindusem Hollywoodu…

Wojciech Kąkol

Slumdog. Milioner z ulicy, Slumdog Millionaire, reż. Danny Boyle, wyst. Dev Patel, Freida Pinto, Madhur Mittal, Anil Kapoor

Ocena: 6,5/10

Polub nas na Facebooku!

7 uwag do wpisu “Slumdog. Milioner z ulicy

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.