Prawie robi różnicę. Riko nie jest bocianem, a zwykłym wróblem. Jego rodzice zginęli, kiedy miał się wykluć, w rezultacie pisklaczka przygarnęła i odchowała rodzina bocianów. Kiedy nadeszła jesień i pora migracji, przybrana rodzina zadecydowała, że zostawi malucha w kraju. Wróbel poradzi sobie. Znajdzie sobie stado i nowe gniazdo, jednym słowem przeżyje. Do Afryki ze względu na mały litraż skrzydełek przecież nie doleci!
Ale Riko nie może się z tym pogodzić. Jest przekonany, że jako bocian powinien emigrować. Nie chce rozstawać się z rodziną oraz przyszywanym bratem. Wyrusza więc w niebezpieczną podróż, podczas której znajdzie przyjaciół i przeżyje niesamowite przygody. Odwiedzi francuskie wybrzeże, zaliczy festiwal w San Remo, wraz z gołębiami podłączy się do internetu. Młodszym widzom zaserwuje odrobinę dydaktyki, nie zawsze trafionej, bo wychowania bohatera za dobre uznać nie można. Starszym podsunie pod nos humor nie zawsze zrozumiały dla dzieci, czasami naprawdę trafiony i zdrowo absurdalny, kiedy indziej zaskakująco niskich (jak na prawie bociana) lotów.
Film powstał w Europie i pod względem technicznym ustępuje najnowszym amerykańskim produkcjom, z Bocianami na czele. Postacie nie są aż tak atrakcyjne wizualnie, wielu scenom brakuje rozmachu bądź zwykłej dynamiki. Bolą również uproszczenia scenariuszowe i marne przejścia pomiędzy niektórymi scenami – za łatwo pewne rzeczy udają się bohaterom, za mocno widać owe grube nici, którymi szyta jest historia. Zresztą rozpada się ona na szereg epizodów, niekiedy na tyle naiwnych, by dorośli towarzyszący dzieciom się krzywili.
Riko prawie bocian z pewnością spodoba się młodszym widzom, ale nie zostanie ich ulubionym filmem. Maluchom zabraknie postaci, z którymi mogłyby się identyfikować. Szkoda też, że obraz pokazuje kilka fałszywych stereotypów, od wróbli wcinających ciastka (a w rzeczywistości szkodliwych) po rzekomo niebezpieczne, krwiożercze nietoperze. Ja rozumiem, że to bajka, ptaki w rzeczywistości nie mówią, a już na pewno nie jeżdżą koleją. Fakt pozostaje jednak faktów – pewnych błędów nie należy utrwalać…
Michał Zacharzewski
Riko prawie bocian, Richard the Stork: A Stork’s Journey, reż. Toby Genkel, Reza Memari
Ocena: 5,5/10
Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
3 uwagi do wpisu “Riko prawie bocian”