Krwawy biznes

Jean-Claude van Damme najlepsze lata ma już za sobą. Dziś to starszy pan, który w odróżnieniu od takiego Stevena Seagala wciąż zachował wigor i potrafi nakręcić przyzwoity film akcji. Oczywiście pod warunkiem, że będzie to kino w stylu lat dziewięćdziesiątych – czarujące egzotyką oraz wymianami ognia oraz nonsensownymi bijatykami, obowiązkowo pozbawione sensownego scenariusza. Krwawy biznes idealnie wpasowuje się w ten trend.

Deacon przyjeżdża na Filipiny. Wieczór spędza w modnej dyskotece, z której wychodzi z kobietą. Rano budzi się w wannie pełnej lodu, a na półce znajduje lekarstwa, które należy brać po operacji usunięcia nerki. Widoczna na jego plecach szrama potwierdza jego obawy. I tu pierwszy „genialny” zwrot akcji. Deacon przyjechał tu, by oddać swoją nerkę córce swojego brata, z którym od dawna nie utrzymywał kontaktu. Jeśli szybko nie odzyska ukradzionego organu, dziewczynka umrze.

Na szczęście bohater nie jest jakimś tam kierowcą autobusu, bibliotekarzem czy innym dziadkiem klozetowym, a specjalistą od odzyskiwania porwanych osób. Mimo fatalnego samopoczucie, niezabliźnionej rany oraz morfiny w organizmie natychmiast rusza tropem przestępców. Może liczyć na pomoc swojego dawnego znajomego Kunga, wciąż posiadającego pewne wpływy w okolicy, wspomnianego brata (absolutnego pacyfisty) oraz Any, kobiety, która zwabiła go do hotelu, a teraz bardzo tego żałuje.

Fabuła jest durna, zwroty akcji bolą, a dialogi brzmią tak, jak brzmiały dialogi w tandetnych filmach akcji sprzed dwudziestu lat. Parę ujęć przedstawiających Filipiny nie rekompensuje tego, podobnie jak przeciętnie zrealizowane strzelaniny, bijatyki i pościgi. Krwawy biznes ma jednak odpowiednio szybkie tempo oraz jasno zarysowaną linię podziału między dobrymi i złymi. Van Damme daje z siebie wszystko, paraduje nawet nago po ekranie, a wiele kwestii brzmi w jego ustach zabawnie. Trudno powiedzieć, czy zamierzenie, ale przynajmniej jest się z czego pośmiać. Cały film można potraktować jak żart, jak prostą rozrywkę na wieczór. Nawet jeśli sam temat – handel organami – jest więcej niż poważny.

Wojciech Kąkol

Krwawy biznes, Pound of Flesh, reż. Ernie Barbabash, wyst. Jean-Claude van Damme, Darren Shahlavi, William B. Davis, John Ralston

Ocena: 4/10

Polub nas na Facebooku!

5 uwag do wpisu “Krwawy biznes

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.