To film wstydliwy. Jeden z tych, na których inteligentny widz się śmieje, ale jest mu z tego powodu wstyd. Niskich lotów humor, wulgarne dialogi i prymitywizm przedstawionych postaci kiedyś po prostu by nie przeszły, dziś stanowią zaś siłę napędową takich komedii jak Kac Vegas, American Pie czy Druhny. W jaki sposób świadczy to o zmianach zachodzących w społeczeństwie?
Mike i Dave uchodzą za zakały rodziny. Są, łagodnie mówiąc, niezbyt rozgarnięci, a na dodatek mocno imprezowi. Każde rodzinne wesele niechcący zamieniają w tragedię. Dlatego kiedy ich siostra podejmuje decyzję o zamążpójściu, stawia im warunek. Na weselu na słonecznych Hawajach muszą stawić się z dziewczynami na poziomie i zachowywać się kulturalnie. Nie do wykonania? Nie dla Mike’a i Dave’a. Chłopcy urządzają casting na swoje partnerki. Ich akcja przebija się nawet do telewizji!
I to właśnie tam widzą ich Alice i Tatiana, dwie proste, zakręcone dziewczyny, dla których najlepszym sposobem na weekend jest spić się bądź upalić. Są wulgarne, bezceremonialne i perfidne, ale z pewnością nie tępe. Dla nich Mike i Dave są okazją do wyjechania na darmowe wakacje, a przy okazji zabalowania na weselu. A że trzeba najpierw odegrać grzeczne dziewczynki i wygrać casting? Co to dla nich!
Randka na weselu należy do najbardziej niegrzecznych komedii tego roku. Oferuje przewidywalną fabułę, imbecyli jako głównych bohaterów, a także wielką demolkę. Trudno tu nawet doszukać się dobrych ról, a taki Adam DeVine gra fatalnie. Do tego dochodzi naiwne, moralizujące zakończenie, które trudno jest kupić. Cóż z tego, skoro film śmieszy. Jest tak absurdalnie głupi i nachalnie niepoprawny, tak przerysowany i świadomie tandetny, że autentycznie bawi. I to właśnie wywołuje wspomniany wstyd…
Michał Zacharzewski
Randka na weselu, Mike and Dave Need Wedding Dates, reż.: Jake Szymanski, wyst.: Zac Efron, Adam DeVine, Anna Kendrick, Aubrey Plaza, Stephen Root, Jake Johnson
Ocena: 6/10
9 uwag do wpisu “Randka na weselu”