Helloween – Helloween

Helloween to niemiecki zespół, który na początku lat 80. kładł podwaliny pod speed i power metal. Wtedy też miał najwięcej fanów, a jego nazwę wymieniano jednym tchem obok takich kapel jak Metallica, Iron Maiden czy AC/DC. Później został chyba zapomniany. Dziś jego gwiazda nie świeci już tak mocno, choć wciąż to dobra muzyka.

Jeśli ktoś nazywa album nazwą zespołu, to prawdopodobnie debiutuje. Helloween zdecydowało się na taką woltę kilkadziesiąt lat po debiucie. Ponoć chodziło o zwrot w stronę korzeni, zagranie tak, jak grało się w przeszłości. I rzeczywiście, na płycie słychać ten dawny vibe. Kolega, który usłyszał tę muzykę, podejrzewał nawet, że słucha Iron Maiden. Melodyjne gitary, szybko pracująca perkusja, wreszcie charakterystyczny wokal o sporej rozpiętości – wszystko to robi wrażenie.

Helloween otwiera siedmiominutowy Out of The Glory, mocny, dynamiczny, wpadający w ucho, brzmiący jak w klasycznych dla zespołu czasach. W dodatku nie jest to najbardziej monumentalna kompozycja płyty. Na to miano zasługuje trwający 12 minut Skyfall, jeden z tych utworów, które łatwo się zapamiętuje. Oczywiście nie wszystkie kompozycje są tak długie. Orbit trwa minutę i wprowadza w „kosmiczny” trans, spora część piosenek – choćby Save my Hide czy Best Time – kończy się po minutach trzech.

Nie czas jest jednak najważniejszy, a jakość wykonania. A ta jest na wysokim poziomie. Wokalista Michael Kiske mimo 55 lat na karku jest w bardzo dobrej formie. Świetnie czuje rytm, wyciąga wysokie nuty, ale nie nadużywa tego. Towarzyszący mu muzycy proponują ciekawe riffy i dobre solówki. Stąd właśnie Helloween to naprawdę udana płyta. Fachowa jazda dla fanów mocniejszego uderzenia.

Joel

Helloween – Helloween

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.

2 uwagi do wpisu “Helloween – Helloween

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.