
W głębokich latach 90. popularność w Polsce zdobyła muzyka bałkańska. Przyczynił się do tego Emir Kusturica i jego kapitalne filmy okraszone energetyczną, żywiołową muzyką pochodzącą z tamtych stron. Goran Bregovic stał się tak wielką gwiazdą, że przyjechał do Polski i nagrał płytę z Kayah. Oczywiście przebojową.
Przypominał mi się, kiedy słucham kapitalnej ścieżki dźwiękowej z mającej już swoje lata serii gier o Kórlikach, w tym Raving Rabbids i Rabbids Go Home. Za tych dwanaście krótkich utworów zebranych na płycie odpowiada Fanfare Vagabontu. To siedmioosobowy cygański zespół bazujący na instrumentach dętych i perkusyjnych. Niby pochodzący z Rumunii, ale grający muzykę, która nam kojarzy się z Bałkanami właśnie.
Najłatwiej nazwać ją hałaśliwą i przy okazji szaloną. Głównie za sprawą obłędnego tempa i swobody, z jaką muzycy operują instrumentami. W harmonijny sposób łączą ich dźwięki i tworzą żywiołową, oszałamiającą mieszankę. Idealnie pasuje to do gry, w której banda zwariowanych, nieznających żadnych zasad futrzaków próbuje dobrze się bawić.
Fanfare Vagabontu gra muzykę, przy której trudno jest wysiedzieć. Batuta din Moldova czy idealnie nadają się na imprezę, by poderwać siedzących po kątach ludzi i zmusić ich do krótkiego wysiłku. Nieco wolniejsza Bubamara błyskawicznie wpada w ucho, niczym jakiś serialowy szlagier, zaś Sanie cu Zurgalai zachwyca klimatem zbudowanym przez wokale. Warto dać szansę temu albumowi i dobudzić się w kolejny szary, jesienny poranek…
Joel
Fanfare Vagabontu – Raving Rabbids / Rabbids Go Home Soundtrack
Polub nas na Facebooku i Twitterze.