
Na przełomie lat 80. i 90. Keanu Reeves – wówczas niezbyt znany młody aktor – wystąpił w dwóch głupkowatych komediach o Billu i Tedzie. Tytułowi bohaterowie byli debilami marzącymi o własnym zespole rockowym oraz podróżującymmi w czasie i przestrzeni za pomocą budki telefonicznej. Filmy były niezłe, miały swoich fanów, choć za „kultowe” zaczęto uważać je dopiero wtedy, kiedy Reeves stał się znany.
Blisko trzydzieści lat później powstała część trzecia. Z Bill i Ted ratują wszechświat dowiadujemy się, że Bill (Alex Winter – Smosh) i Ted (Keanu Reeves – Constantine) nigdy nie nagrali hitu, który zmienił świat. Obecnie są panami w średnim wieku, w związku z czym mają dorosłe już córki i problemy małżeńskie. Obaj wciąż są idiotami, zachowują się jak sześciolatkowie i wciąż próbują zrobić coś ze swoją karierą muzyczną. Oczywiście bez efektów. Tymczasem zaczyna im się kończyć czas. Wysłanniczka z przyszłości informuje ich, że jeśli w ciągu kilku dni nie nagrają rzeczonego hitu, świat legnie w gruzach.
Trochę cringe’owy jest widok dwóch starszych panów, którzy zachowują się jak nierozgarnięte dzieciaki, pokrzykują „dude” i uważają, że są fajni. Właściwie od piętnastej minuty chce im się podsunąć oczywiste rozwiązanie problemu, to z ostatnich scen filmu. Niestety, muszą sami do tego dojść… No i właśnie – niektórym to dochodzenie się podoba. Nie brakuje opinii, że to naprawdę odjechany film, że zabawny, że szalony, że trafiony. Są jednak faryzeusze, których on męczy. Szybko przestaje śmieszyć.
Mnie dawne żarty już nie bawią. Wyprawa w przeszłość czy spotkanie z wybitnymi muzykami sprzed lat bazuje na pomysłach, na które każdy mógłby wpaść. Takich dowcipach oczywistych i w dodatku z brodą. Uwielbiana przez widzów Śmierć nie ma już dawnego sznytu, a występy gościnne – Kid Cudi, Dave Grohl – wydają się niewykorzystane. W efekcie nie bardzo rozumiem, po co Bill i Ted ratują wszechświat. Przecież nie po to, byśmy oglądali średniawe komedie. Skoro nie było dobrego scenariusza, to po cholerę ktoś taki jak Reeves się za to wziął? Casus czwartego Matriksa?
Zobacz, jeśli:
– Jesteś fanem serii
– Jesteś fanem Reevesa
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na dobrą komedię
– Chcesz znów zobaczyć śmierć
Michał Zacharzewski
Bill i Ted ratują wszechświat, Bill & Ted Face the Music, 2020, reż. Dean Parisot, wyst. Keanu Reeves, Alex Winter, William Sadler, Samara Weaving, Jillian Bell, Jayma Mays, Brigette Lundy-Paine, Kristen Schaal, Erinn Hayes, Amy Stoch, Beck Bennett, Kid Cudi, Hal Landon Jr., Holland Taylor, Anthony Carrigan, Shoshana Bean, Sharon K. London, William E. Harris, Al Vicente, Ned Yousef, Dave Grohl, DazMann Still, Jeremiah Craft, Sharon Gee, Patty Anne Miller, Piotr Michael, Jared Bankens, Ed Solomon, Billy Slaughter, Gordon Dexheimer, Daniel Dorr
Ocena: 4/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
3 uwagi do wpisu “Bill i Ted ratują wszechświat”