Batman (2022)

Już wiadomo, że to hit. Batman podbił serca amerykańskiej publiczności i przypadł też do gustu europejskiej. Wszędzie się podoba. Jednym bardziej, innym nieco mniej, ale jednak podoba się, a to oznacza, że czeka nas cała seria filmów z nietoperzem. Oby równie udanych, co tegoroczny.

Nowy Batman stanowi powrót do tego, co zaproponował Burton. A więc do kryminału, w którym tytułowy bohater (Robert Pattinson Damulka) czyści miasto z przestępców. Z reguły zadowala się zwykłymi opryszkami, nędznymi szumowinami, którzy prześladują bogu ducha winnych mieszkańców mrocznego, zroszonego deszczem Gotham. I tak jak Batman Burtona, bazuje przede wszystkim na strachu. Bandyci mają się bać. Siedzieć po domach i nie wychodzić.

Takie spojrzenie na historię Batmana ma swoje konsekwencje. Przede wszystkim nowy Batman nie jest żadnym superbohaterem. Nie ma milionów gadżetów i samochodów pozwalających jeździć po pionowych ścianach. Najczęściej porusza się zwykłym motocyklem, bije własnymi pięściami, a kiedy ma wejść do klubu należącego przez bandytów, to po prostu puka do drzwi i negocjuje z ochroniarzami. Za przestępcze szychy trzęsące Gotham nawet nie próbuje się brać, przynajmniej do czasu, gdy tajemniczy przestępca zaczyna mordować kolejnych wpływowych polityków.

I to jest fajne, choć… nie do końca właśnie. Wiele scen jest niezamierzenie komicznych. Powoli człapiący w stronę bandytów Batman miał pewnie budzić strach, a śmieszy, podobnie jak i bohater nieśpiesznie rozglądający się po miejscach zbrodni i wypatrujący więcej niż policyjne wygi. Kostium niekiedy mocno ogranicza mu ruchy, żeby chwilę później zupełnie nie przeszkadzać mu w walce. Na dłuższą metę rozczarowuje też sama intryga. Wątek kryminalny nie jest zbyt złożony, to klasyczna opowieść o tym, że wszyscy są umoczeni. Śledztwo również nie porywa, zagadki pozostawiane przez mordercę nie są zagadkami (przynajmniej dla widza) i nie intrygują.

Podobny dysonans budzą wybory obsadowe. Riddler niepokoi dopiero, gdy pozbywa się maski, z kolei Batman pozbywać się jej nie powinien. Jako Bruce Wayne wydaje się obrażonym na świat, depresyjnym chłopaczyną. Wątek miłośny sprowadza się do kilku spojrzeń i westchnień, jakiegoś dość przypadkowego pocałunku. Alfred w żaden sposób nie zapada w pamięć, podobnie jak i mało charyzmatyczny Gordon.

Mimo trzech godzin Batman nie nuży. To ponury, niepokojący i jednocześnie niezbyt dynamiczny film, który próbuje oczarować noirowym klimatem. Scen akcji nie ma porywających (podobnie jak niedawny Joker), bardziej przypomina rasowy kryminał z nietypowym detektywem. To jednocześnie kameralna opowieść o mścicielu, który dźwiga na swoich barkach nie byle jaki ciężar… swojego pancerza. Także związanej z nim odpowiedzialności.

Zobacz, jeśli:
– Kochasz Batmany
– Lubisz filmy dopracowane wizualnie
– Chcesz zobaczyć aktora, który jako wampir nie zamieniał się w nietoperza, a jako człowiek owszem

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na dynamiczne, efektowne, niezbyt złożone widowisko
– Chcesz poznać uroczą kociczkę (Zoe Kravitz)

Michał Zacharzewski

Batman, 2022, reż. Matt Reeves, wyst. Robert Pattinson, Zoë Kravitz, Jeffrey Wright, Colin Farrell, Paul Dano, John Turturro, Andy Serkis, Peter Sarsgaard, Barry Keoghan, Jayme Lawson

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

3 uwagi do wpisu “Batman (2022)

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.