Król lew to szczytowy punkt tak zwanego „renesansu Disneya”, czyli trwającej od 1989 roku dekady pełnej spektakularnych sukcesów finansowych słynnej wytwórni. To właśnie wtedy powstały takie filmy jak Aladyn, Piękna i Bestia czy Herkules, a animatorzy nauczyli się korzystać z komputerów. Wciąż jednak cenili klasyczną kreskę i sprawdzone historie, często bazujące na klasykach literatury. Król lew, najbardziej dochodowy film tego okresu, to przecież Hamlet Szekspira i biblijna opowieść o Mojżeszu!
Simba dorasta w sercu Afryki, w malowniczej kotlinie, którą mądrze rządzi jego ojciec Mufasa. Maluch ma szczęśliwe dzieciństwo i wielu przyjaciół, zresztą znajduje się pod troskliwą opieką mandryla Rafiki, miejscowego szamana. Sęk w tym, że wuj Simby, Skaza, pragnie władzy dla siebie. Zabija Mufasę, a targanego wyrzutami sumienia lewka zmusza do opuszczenia doliny. Nie wie, że ten zdoła przeżyć na pustyni, a nawet znaleźć nowych przyjaciół.
Uniwersalna i pięknie narysowana historia ma więcej atutów. Największym wydaje się błyskotliwy humor. Ta opowieść – mimo dramatycznych i wzruszających momentów – bawi na całego. Trudno nie pokochać zakręconego Timona i statecznego Pumbę, a także nie śmiać się z komicznych niekiedy hien. Świetnie wypada też ścieżka dźwiękowa pełna przebojów wyśpiewanych w oryginalnej wersji przez Eltona Johna. Śmiem twierdzić, że żadna inna animacja z tego okresu nie miała takich hitów jak „Hakuna Matata”, „The Circle of Life” czy „Can you Feel the Love Tonight”.
Współczesne animacje nauczyły nas śmiać się na głos i przeżywać emocje rodem z filmów sensacyjnych. Król lew to wycieczka do czasów, gdy filmy wywoływały też wzruszenia. To mądra opowieść o miłości, przyjaźni i oddaniu, historia dojrzewania i uczenia się, jak radzić sobie z problemami. Takie kino lubię!
PS. Podobno na plakacie widać pośladki kobiety, a na niebie w jednej ze scen pojawia się zamaskowany napis sex. No i Skaza bawi się czaszką lwa… Jak sądzicie, do kogo ona należy?
Zobacz, jeśli:
– Jakimś cudem nie znasz
– Masz pod ręką dzieci
– Cenisz Lwią straż
– Chcesz porównać z nową wersją
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz lwów, identyfikujesz się z hienami
Michał Zacharzewski
Król lew, The Lion Kin, 1994, reż. Rob Minkoff, Roger Allers
Ocena: 9/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
2 uwagi do wpisu “Król lew (1994)”