To planszówka. No dobra, karcianka, bo planszy jako takiej nie ma. Najlepiej byłoby powiedzieć, że to gra bez prądu, ale i to sformułowanie nie wszystkim odpowiada. Timeline: Polska tymczasem jest całkiem przyjemną grą dla tych, którzy uczą się historii naszego kraju bądź po prostu chcą lepiej się w niej orientować. Opanować dzięki niej mogą daty. Kolejność następowania po sobie pewnych zdarzeń. Niby niewiele, ale zawsze coś.
W bardzo ładnym, blaszanym pudełku znajduje się 110 kart. Każda z nich poświęcona jest jednemu wydarzeniu z historii Polski. „Kraków nową stolicą kraju”, „Wynalezienie pojazdu Melex” czy chociażby „Początek rozbicia dzielnicowego”. Prócz ilustracji i krótkiego hasła nie ma tu właściwie żadnych informacji. Pojawia się jedynie data, i to tylko po jednej ze stron karty, tej niewidocznej podczas rozgrywki. Nie bez powodu. To właśnie znajomością daty muszą wykazać się gracze.
Każdy z nich otrzymuje po kilka kart, których muszą się pozbyć. W swojej kolejce gracz wykłada jedną z kart na stół. Musi umieścić ją pomiędzy innymi leżącymi już na stole kartami, uwzględniając chronologię zdarzeń. Takie odkrycie polonu i radu powinno znaleźć się po powstaniu osady w Biskupinie, a przed Oscarem dla Andrzeja Wajdy. Banalne? Owszem, kiedy kart na stole jest niewiele i są równie „rozstrzelone”. Czasami bez znajomości konkretnej daty danego wydarzenia się nie obejdzie.
Zabawa wciąga do czasu, aż gracze opanują większość dat – wówczas traci ona sens. Nie dzieje się to jednak tak szybko, jak się spodziewałem, albo też moje szare komórki dalekie są od formy, jaką miały w szkole. Trochę brakuje mi tu rozszerzenia informacji o samym wydarzeniu. Obok dat spokojnie mogłoby pojawić się kilka zdań wyjaśnienia. Atutem Timeline: Polska jest możliwość łączenia gry z innymi wersjami. A przecież na rynku dostępne są chociażby „Timeline: Wynalazki”, „Timeline: Nauka i odkrycia” czy „Timeline: Wiedza ogólna”…
Fifi
Timeline: Polska, Rebel.pl
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.