Ron Howard nakręcił co najmniej kilka wielkich przebojów. Willow czy Han Solo to dowody, że bez większych problemów porusza się w świecie wielkich budżetów, efektów specjalnych i kapryśnych gwiazd. Jednak gość od lat kręci również filmy dokumentalne. Bohaterem najnowszego jest, jak łatwo się domyśleć, Pavarotti.
Reżyser nie eksperymentuje z formą. Opowiada historię słynnego śpiewaka od początku do końca. Przygląda się jego początkom, śledzi pierwsze występy, a wkrótce i sukcesy. Nie zapomina o żadnych ważnych wydarzeniach, o koncertach trzech tenorów i duecie z Bono. Sprawom prywatnym poświęca ciut mniej czasu, ale to nie oznacza, że je pomija. Przede wszystkim jednak pokazuje Pavarottiego jako wielkiego tenora, człowieka kochającego życie, serdecznego, zabawnego, kochającego gotować i jeść. Swój chłop!
Film jest do pewnego stopnia laurką. Obrazem, w którym co chwila ktoś mówi, jak wspaniałym Pavarotti był śpiewakiem, jak wyjątkowy miał głos, jak wielki osiągnął sukces. O mrocznych aspektach jego życia właściwie niewiele się dowiadujemy. Ot, podobno łatwo się wściekał, był wymagający wobec współpracowników. A przede wszystkim niestały w uczuciach, zostawił żonę dla młodszej kochanki, a tę dla jeszcze młodszej dziewczyny. Tej jednak nie opuścił w chwili próby, gdy ciężko zachorowała i wymagała opieki.
Atutem filmu Howarda są niepublikowane dotąd materiały zza kulis i nagrania prywatne, do tego otwierająca obraz relacja z podróży w głąb amazońskiej dżungli. No i rozmowy z obiema żonami, trzema córkami (które nigdy dotąd na wywiad się nie zgodziły), współpracownikami i przyjaciółmi. Pojawiają się Carreras i Domingo, Bono, rozmaici promotorzy i menedżerowie – jednym słowem wszyscy, którzy go znali i mają coś na jego temat do powiedzenia.
Z kina człowiek wychodzi zadowolony. Oczarowany muzyką, upojony głosem Pavarottiego, z mnóstwem informacji na jego temat. A czy ma w głowie rzeczywisty obraz tego niezwykłego człowieka? W jakimś stopniu na pewno. Ale czy w ogóle można poznać człowieka na podstawie filmu?
Zobacz, jeśli:
– Lubisz Pavarottiego
– Kochasz biografie dokumentalne
Odpuść sobie, jeśli:
– Tenor brzmi groźnie
– Lubisz ploteczki i skandale
Michał Zacharzewski
Pavarotti, 2019, reż. Ron Howard
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku!
2 uwagi do wpisu “Pavarotti”