Spokojnie, bez nerwów. To nie jest powieść o duchowym życiu Donalda Richie’ego oraz rozlewającym się po jego wnętrzu morzu nerwic, neuroz i natręctw. Morze Wewnętrzne to w rzeczywistości stosunkowo niewielki akwen położony pomiędzy trzema japońskimi wyspami Honsiu, Kiusiu i Sikoku. I… nawet nie wiedziałem, że jest morzem. Zawsze wydawało mi się, że to część Pacyfiku, zwykła cieśnina łącząca go z Morzem Japońskim. Myliłem się.
Reportaż Donalda Richie’ego to z kolei klasyk. Dzieło znane na świecie od lat i chętnie czytane, które dopiero niedawno dotarło do naszego kraju. Powstało jeszcze w latach sześćdziesiątych i po raz pierwszy ukazało się drukiem w 1971 roku. Pół wieku temu. Nic dziwnego, że Japonia, jaką opisuje autor (Amerykanin, badacz kultury japońskiej, zwłaszcza lokalnego kina), dawno już nie istnieje. Morze Wewnętrzne to wyprawa w przeszłość i możliwość spojrzenia na ówczesne tradycje i wierzenia.
W reportażu Richie opisuje swoją wielomiesięczną wyprawę po lokalnych wyspach i wysepkach. Opisuje zarówno większe miasta, jak i niewielkie wioski, w których nie ma nawet porządnego hotelu. Przygląda się zwyczajom miejscowej ludności, wysłuchuje opowiadanych przez nich legend, podziwia zabytki, które rzadko kiedy są znanymi turystycznymi atrakcjami. Sam zresztą jest dla miejscowych atrakcją. Jako biały, w dodatku Amerykanin, budzi naturalną ciekawość. Zresztą i Donald jest ciekawski. Japonia, którą zna, ta wielkomiejska, jest mimo wszystko inna.
Książka Morze Wewnętrzne ma swoje lepsze momenty i nieco gorsze, a także nieco dziwaczne – jak choćby korzystanie z usług prostytutek czy spotkanie z żoną, z którą autora niewiele w sumie łączy. Richie wplata też w swą opowieść przypadkowe rozmowy z napotkanymi ludźmi, choćby z pozującym na młodego gangstera młodzieńcem, który zgadza się go oprowadzić po okolicy w zamian za opowieść, jak postępować z kobietami. Nie wszystkie te historie są ciekawe, ale łączy je jedno – szczerość. Richie opowiada o wszystkim, co go spotkało. Niczego nie ukrywa. Bywa gorzki, bywa narcystyczny, ale wychwytuje emocje. I ładnie je na kartach książki zapisuje.
Tak ładnie, że Japończycy w 1991 roku ten reportaż zekranizowali. Ale to już temat na zupełnie inną historię.
Joel
Morze Wewnętrzne, The Inland Sea, Donald Richie
Wydawnictwo: Czarne
Tłumaczenie: Sergiusz Kowalski
Polub nas na Facebooku!