Ta historia wydarzyła się naprawdę. Dla jednych jest kolejnym dowodem na istnienie Boga, cudem, którym wydarzył się na oczach mieszkańców Missouri, dla innych medycznym fenomenem, który mógł się jednak wydarzyć – w końcu nawet w totka ludzie wygrywają.
Czternastoletni John Smith (Marcel Ruiz) urodził się w Gwatemali, lecz bardzo szybko został adoptowany przez chrześcijańską rodzinę ze Stanów Zjednoczonych. Wyrósł na całkiem sympatycznego nastolatka i utalentowanego koszykarza, choć nie do końca radził sobie ze swoją przeszłością. Wciąż nie potrafił wybaczyć swoim prawdziwym rodzicom, że go porzucili.
Pewnego zimowego dnia wybrał się z przyjaciółmi na zamarznięte jezioro. Nieoczekiwanie zarwał się pod nim lód. Spędził pod wodą kilkanaście minut, potem przez blisko godzinę nie oddychał, podtrzymywany przy życiu za pomocą sztucznego oddychania. W szpitalu wydawało się, że jego serce nie podejmie akcji. Podjęło ją dokładnie w momencie, w którym jego religijna adopcyjna matka ze łzami w oczach poprosiła o to Ducha Świętego.
Twórcy filmu Przypływ wiary nie mają wątpliwości, co się wydarzyło. Stał się cud. Wymodliła go matka (świetna Chrissy Metz), choć już wcześniej, nad jeziorem, Bóg pokierował szukającym chłopca ratownikiem. „Cofnij się”, powiedział mu, kierując w stronę tonącego. Oczywiście z ekranu pada pytanie, dlaczego akurat John, a nie tysiące innych osób, których stwórca nie uratował. Na odpowiedź nie ma co liczyć, choć przecież kapłani na co dzień wydają się wiedzieć wszystko o intencjach i preferencjach Boga.
Podczas pobytu w szpitalu przez cały czas Johnowi towarzyszy pastor, a i bliscy spędzają czas na modlitwie. Na szczęście film nie jest świętoszkowaty ani przegięty jak chociażby Zerwany kłos. Przypływ wiary to rasowy chrześcijański dramat obyczajowy, który potrafi autentycznie wzruszyć, jak i rozbawić (matka chłopca długo nie toleruje młodego pastora z nieodpowiednią jej zdaniem fryzurą). Film sprawnie wyreżyserowany i ładnie opowiedziany, choć niewątpliwie nie pozbawiony błędów. Dziwić może to, jak kobieta rządzi wszystkimi, włącznie z lekarzami. Jak doświadczeni profesjonaliści poddają się jej sugestiom. A o tym, że lodowata woda mogła spowolnić metabolizm wysportowanego chłopca i pomóc mu przeżyć, nawet się nie wspomina.
A zatem – to kwestia wiary. Dla osób wierzących film Roxanny Dawson będzie niemałym przeżyciem, dla ateistów zaś emocjonalną manipulacją. Oglądany na chłodno, okazuje się nieźle nakręconym wyciskaczem łez. Do kina warto więc wziąć chusteczki.
Zobacz, jeśli:
– Wierzysz
– Lubisz się wzruszać
Odpuść sobie, jeśli:
– Jesteś ateistą
– Nie wierzysz w cuda
– Zajmujesz się medycyną
Michał Zacharzewski
Przypływ wiary, Breakthrough, 2019, reż. Roxann Dawson, wyst. Chrissy Metz, Marcel Ruiz, Josh Lucas, Topher Grace, Mike Colter, Dennis Haysbert
Ocena: 5/10
Polub nas na Facebooku!
Jedna uwaga do wpisu “Przypływ wiary”