Dla dorosłych wychowanych na japońskiej dobranocce kinowa Pszczółka Maja była doświadczeniem trudnym. Zupełnie inaczej sobie ją zapamiętali. Jako miłą, ciepłą i trochę beztroską istotkę, która cieszyła się życiem na łące. Teraz zmieniła swój wygląd i głos, jak również zachowanie. Stała się irytująca. Wszystko wiedziała lepiej. W efekcie bez przerwy ściągała na siebie kłopoty.
W filmie Pszczółka Maja: Miodowe igrzyska sytuacja wygląda podobnie. Kiedy w ulu pojawia się przedstawiciel cesarzowej i żąda połowy zapasów na rzecz gości tytułowej olimpiady, Maja uznaje to za jawną niesprawiedliwość. Wbrew woli swojej królowej wybiera się do władczyni łąki, by z nią poważnie porozmawiać. Swoją bezczelnością, nieporadnością i brakiem odwagi wywołuje skandal obyczajowy. Efekt przypomina ten z Jaskiniowca – o być albo nie być bohaterów mają zadecydować zawody sportowe, w których drużyna mistrzyń stanie naprzeciwko kompletnych amatorów.
W porównaniu do amerykańskich animacji zalewających nasz rynek nowa Pszczółka Maja jest nieco mniej dynamiczna i przez to spokojniejsza. Spodoba się więc młodszym dzieciom, które gubią się wśród szalonych żartów Domu czy Minionków. Starsze mogą trochę ponarzekać i pewnie szybko o pszczole zapomną. Zwabieni sentymentem dorośli na pewno zaś ponarzekają, choćby na humor i scenariusz. Historia rywalizacji pszczółek bliższa jest banalnej produkcji dla nastolatek niż rasowemu kinu sportowemu czy bajkowej opowieści z morałem. Przeciwniczki okazują się bowiem typowymi mean girls, paskudnymi i podstępnymi dziewczynami dowodzonymi przez wyjątkowo nieprzyjemną Wioletkę… ziew.
Fani dobranocki narzekać będą też na bezpłciowego Gucia czy epizodyczną rolę Filipa. Aleksandra w ogóle nie zobaczą. Docenią natomiast krótki akcent muzyczny przywołując sławną piosenkę Zbigniewa Wodeckiego. To jednak nie bajka dla nich. Pszczółka Maja: Miodowe igrzyska powstała z myślą o małych dzieciach. Jest przyjemna, łagodna i niekąsająca. Ale z całą pewnością brakuje jej uroku japońskiej poprzedniczki.
Zobacz, jeśli:
– Nie jesteś związany uczuciowo z dawną Mają
– Masz małe dzieci i nie zawahasz się ich użyć… znaczy się zabrać do kina
Odpuść sobie, jeśli:
– Myślisz, że nowa Maja ma w sobie coś z tej starej
– Liczysz na sporo śmiechu
Michał Zacharzewski
Pszczółka Maja: Miodowe igrzyska, Maya the Bee: The Honey Games, 2018, reż. Noel Cleary, Sergio Delfino
Ocena: 5/10
Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
2 uwagi do wpisu “Pszczółka Maja: Miodowe igrzyska”