Na pierwszy rzut oka film Craiga Williama Macneilla jest typowym przedstawicielem kina artystycznego. Ascetyczne kadry, na których niewiele się dzieje, dość długie ujęcia i wszechobecna pustka przełamana melancholią zapowiadają nostalgiczną opowieść o dzieciństwie spędzonym na odludziu, w otoczeniu dzikiej przyrody. Jednak The Boy jest filmem o czymś innym. O samotności, która prowadzi do szaleństwa.

Koniec lat osiemdziesiątych. Tytułowy dziewięciolatek Ted mieszka z ojcem w prowincjonalnym, podupadającym motelu gdzieś w centralnej części Stanów Zjednoczonych. Jego matka uciekła gdzieś na Florydę i nie daje znaku życia. Młodzieniec całe dnie spędza szwędając się po okolicy. Zbiera padlinę leżącą przy drodze, za co otrzymuje od ojca zaskórniaki. Tyle że mężczyzna z trudem wiąże koniec z końcem. Wierzy, że sezon letni pomoże mu się odkuć. Bo jeśli nie, będzie miał spore kłopoty…

Początkowo Ted wydaje się zwykłym, zagubionym chłopcem, który usiłuje sobie radzić na odludziu. Z czasem jednak dostrzegamy u niego niepokojącą przedsiębiorczość. Maluch rozsypuje na jezdni odpadki, by przyciągnąć zwierzęta i w ten sposób zdobyć kolejną padlinę. A kiedy doprowadza to do wypadku, zupełnie się tym nie przekonuje. W końcu motel zyskuje dzięki temu nowego lokatora, Colby’ego (trudny do rozpoznania Rainn Wilson z serialu Biuro), a jego ojciec sarnę do wypatroszenia. Czy to możliwe, by junior był socjopatą?

Mimo powolnego tempa w filmie pojawia się napięcie, a mały Ted okazuje się fascynującą postacią. W dodatku jego historia nie jest ani wymuszona, ani naciągana. Wydaje się wiarygodna tak samo jak i gra aktorska Jareda Breeze’a. W The Boy nie ma żadnych fałszywych akcentów. Wszystko tu się zgadza, tworząc zgrabną, niepokojącą, interesującą całość. Całość, która przypadnie do gustu zarówno fanom dramatów obyczajowych, jak i rasowych horrorów!

Wojciech Kąkol

The Boy, 2015, reż. Craig William Macneill, reż. David Morse, Jared Breeze, Rainn Wilson, Bill Sage, Mike Vogel, Zuleikha Robinson

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku!