Złe mamuśki

Przebojowe Złe mamuśki powstały na fali popularności komedii próbujących docenić znojną pracę mam i jednocześnie starających się powiedzieć im, że owszem, mogą balować i być nieidealne. Cieszy takie podejście. Przez długie lata Hollywood nie zauważało matek bądź pokazywało je w sposób sztampowy. Całą swoją uwagę skupiało na kobietach młodszych, bardziej zadbanych, nie muszących bawić się w odpowiedzialność. Bohaterki Złych mamusiek ani piękne, ani inteligentne nie są. Wierzą jednak, że mają prawo żyć na całego…

Amy (Mila Kunis) to najmłodsza i chyba najbardziej normalna z nich. Ma dwoje dzieci i cały dom na głowie. Siłą rzeczy nie wyrabia się. Jest wiecznie spóźniona, wiecznie zmęczona, wiele zwyczajnie jej nie wychodzi. Włącznie z małżeństwem – właśnie zmuszona była wykopać z domu męża, który zdradzał ją z seksowną modelką. Nic dziwnego, że szkolna rada dowodzona przez apodyktyczną i idealną Gwendolyn (Christina Applegate) mocno daje się jej we znaki. Na nieudaczników nie ma tam miejsca.

Po kolejnym nieudanym dniu Amy urywa się do baru. I właśnie wtedy poznaje wulgarną, wiecznie napaloną alkoholiczkę Carlę (Kathryn Hahn) oraz zahukaną, nieśmiałą Kiki (Kristen Bell). To też mamuśki, które mają dość narzuconej im przez społeczeństwo roli. Swoje dzieci kochają, ciężko na nie pracują, ale chcą cieszyć się życiem. I chcą, by ktoś w końcu je docenił. Razem stworzą trio, które wstrząśnie okolicą i stanie do walki o… hm, no właśnie. Wolność? Normalność? Popularność?

Od Mamuśki mają wychodne film różni się tonacją. Tam próbowano zachować powagę, opowiedzieć realną, lekko zakręconą historię. Tu twórcy idą na całość. Sypią dowcipami pikantnymi, często wręcz wulgarnymi, mnożą sytuacje absurdalne, dbają o to, by tempo nie siadało nawet na chwile. Przemyślenia bohaterek muszą być zrozumiałe nawet dla najmniej lotnych widzów, więc siłą rzeczy nie zwalają z nóg. Cóż, twórcy skupiają się na zabawie, warstwę społeczną – i mimo wszystko konserwatywne przesłanie – dodają jedynie przy okazji, jako tło.

To zagwarantowało im jednak sukces. Złe mamuśki tętnią energią i są po prostu śmieszne. Nie silą się jednocześnie na bycie czymś więcej niż kolejną wulgarną komedią. Nie próbują uczyć, nie mądrzą się i nie bawią w emancypację. Po prostu bawią. Trzeba tylko ten rodzaj humoru lubić…

Michał Zacharzewski

Złe mamuśki, Bad Moms, USA 2016, reż. Jon Lucas, Scott Moore, wyst. Mila Kunis, Kathryn Hahn, Kristen Bell, Christina Applegate, Jada Pinkett Smith

Ocena: 6,5/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.  

7 uwag do wpisu “Złe mamuśki

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.