Obok trudnych słów takich jak toksoplazmowa, apostazja czy prokrastynacja pojawia się czasami termin koulrofobia, który oznacza strach przed klaunami. Założę się, że spory wpływ na jego powstanie miał mini-serial To z 1990 roku, nakręcony na podstawie powieści Stephena Kinga pod tym samym tytułem. Jego kultowego statusu Hollywood długo nie wykorzystywało. Kiedy wreszcie po niego sięgnęło, gotowy obraz podbił amerykańskie kina. To z pewnością najbardziej nieoczekiwany blockbuster tego roku!
Film klimatem przypomina serial Stranger Things. Przenosimy się do lat osiemdziesiątych i typowego amerykańskiego osiedla domków jednorodzinnych, które jednak tak do końca typowe nie jest – w Derry od lat dzieci znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Ten los spotyka również małego chłopca, który w czasie deszczu wychodzi na dwór pobawić się papierowym stateczkiem i nigdy już do domu nie wraca. Kilka miesięcy później jego starszy brat Billy wraz z przyjaciółmi z „klubu frajerów” odkrywa, ze w okolicy kryje się zło. Przybiera ono postać klauna i ma moc urzeczywistniania najgorszych koszmarów.
Andres Muschietti, reżyser To, bardzo skutecznie łączy sceny grozy z przepełnionymi nostalgią ujęciami z prowincjonalnego miasteczka. Dzieciaki noszą dawno niemodne fryzury, mają problemy z nieco starszymi od nich łobuziakami, na ścianach wieszają plakaty New Kids on The Block i marzą o pierwszych kontaktach seksualnych. Pojawienie się Pennywise’a też będzie dla nich inicjacją. Pierwszym krokiem w dorosłość, dowodem na to, że życie to tak naprawdę zmagania z własnymi lękami.
Oczywiście można się przyczepić, że wiele scen powstało tylko w celu wystraszenia widza, że nie popychają fabuły naprzód i nic nie wnoszą do opowieści. Lepiej jednak przymknąć na to oko i delektować się świetną grą młodych aktorów, łączącą ich chemią, oraz bardzo kreatywnymi jumpscare’ami. Film wciąga, trzyma w napięciu, odpowiednio niepokoi. Oddziałuje na emocje. Jest dowodem na to, że horrory wciąż mogą straszyć. Wystarczy nakręcić je z głową.
W pojedynku dwóch adaptacji To uznaję wyższość tej pierwszej. Tim Curry w roli Pennywise’a był bardziej szalony niż Bill Skarsgard, sam film miał ciut więcej klimatu. No i mini-serial opowiadał całą historię z książki, dziejącą się w dzieciństwie bohaterów i blisko trzydzieści lat później. Tu tej drugiej części zabrakło, ale twórcy już zapowiedzieli, że nadrobią to w części drugiej. Z przyjemnością ją zobaczę, bo To jest zdecydowanie jednym z najlepszych horrorów tego roku.
Michał Zacharzewski
To, It, USA 2017, reż. Andres Muschietti, wyst. Jaeden Lieberher, Jeremy Ray Taylor, Sophia Lillis, Finn Wolfhard, Chosen Jacobs, Bill Skarsgard
Ocena: 7,5/10
Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
8 uwag do wpisu “To”