Bezwstydny Mortdecai

Bezwstydny Mortdecai to zdecydowanie jedna z największych klap ubiegłego roku. Wyprodukowany nakładem sześćdziesięciu milionów dolarów film zarobił w amerykańskich kinach jedną ósmą tej kwoty. A przecież olbrzymie kwoty wpakowano również w promocję, zorganizowano huczną premierę w Los Angeles, spotkania z gwiazdami, wywiady. Cóż, producenci z Hollywood raz jeszcze przekonali się, że Johnny Depp jest już passe, a wąsy u głównego bohatera utrudniają drogę na szczyt box office’u (tak, tak, są już takie badania!).

Do rzeczy jednak. Mortdecai jest arystokratą, koneserem sztuki, rasowym dżentelmenem i wiernym miłośnikiem swojej pięknej żony. Ma też deal z brytyjskim MI5 – w zamian za pomoc w rozpracowywaniu złodziei dzieł sztuki ma wolną rękę w prowadzeniu nie do końca legalnych interesów. Spora w tym zasługa agenta Martlanda, kolejnego wiernego miłośnika jego pięknej żony. Jednak nie o kradzieży damy film opowiada, a o kradzieży obrazu Goi. Mortdecai musi pomóc go odzyskać. Problem w tym, że złodziej sam stracił dzieło i jest przekonany, że wpadło ono właśnie w jego ręce…

Film ma szybkie tempo i odpowiednio zakręcony scenariusz z ciekawą zagadką, do tego kilka efektownych scen akcji oraz znakomitą obsadę. Dlaczego nie odniósł sukcesu? Podejrzewam, że przez humor prezentowany w kolejnych zwiastunach. Ten jest specyficzny i z pewnością nie wszystkim będzie odpowiadał. Tym bardziej, że Johnny Depp po raz kolejny powtarza tę samą rolę – dziwacznego pirata rodem z Karaibów czy też zwariowanego Indianina z Jeźdźca znikąd. Porusza się w identyczny sposób, robi głupie miny, unika bójek, nie zawsze ma kontakt z rzeczywistością. Kiedyś to śmieszyło, teraz coraz częściej męczy.

Pewnie dlatego błyszczy Paul Bettany w roli jego oddanego lokaja. Gość co chwila musi też ratować Mortdecaia z opresji, nieraz znajduje się przez to na pograniczu życia i śmierci, a mimo to pozostaje wobec niego lojalny. Pozostali aktorzy nie mają zbyt wiele do zagrania bądź po prostu przewijają się przez ekran. Trochę to dziwi, bo David Koepp – reżyser filmu – był kiedyś znakomitym scenarzystą. Jego kolejne teksty zamieniały się w wielkie przeboje. Najwyraźniej zatracił kontakt z publicznością, zestarzał się lub pogubił. Bezwstydny Mortdecai nie jest co prawda tak złą produkcją, jak chcieliby krytycy. Po prostu jest inny. No i nie trafił w gusta tego paskudnego masowego widza.

Wojciech Kąkol

Bezwstydny Mortdecai, Mortdecai, reż. David Koepp, wyst. Johnny Depp, Gwyneth Paltrow, Paul Bettany, Ewan McGregor, Olivia Munn, Jeff Goldblum

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku!

2 uwagi do wpisu “Bezwstydny Mortdecai

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.