Nice Guys. Równi goście

zdalaJest trup i dwóch genialnych detektywów przybywa na miejsce zbrodni. Chociaż nie, sorry. Trupa nie ma. Genialnych detektywów tym bardziej. Jackson (Russell Crowe) to bardziej podstarzały osiłek, który kilkoma ciosami odzyskuje długi bądź wymierza sprawiedliwość niewiernym mężom. Z trudem wiąże koniec z końcem, zwłaszcza że wciąż ciągną się za nim problemy alkoholowe. Holland (Ryan Gosling) wcale nie jest lepszy. Utrzymuje się z pieniędzy naiwnych emerytek, które zlecają mu banalnie proste sprawy. Jest ciamajdowaty, wiecznie pijany i samotnie wychowuje nastoletnią córkę.

Akcja filmu Nice Guys. Równi goście toczy się w latach siedemdziesiątych. Po ulicach krążą wielkie, paliwożerne gabloty, na plakatach widać reklamy Szczęk Spielberga, a mężczyźni zabawnie się ubierają. Rządzi muzyka disco, filmy tylko dla widzów dorosłych, no i drobne szwindelki, które robi niemal każdy. Kiedy w wypadku samochodowym ginie jedna z gwiazdek, jej matka zleca odnalezienie „mordercy” Hollandowi. Ten rozpoczyna pozorowane śledztwo i na swojej drodze spotyka Jacksona. Panowie nie przypadają sobie do gustu, ale – mając wspólny cel, odnalezienie pewnej dziewczyny – łączą siły. No i się zaczyna…

Nice Guys. Równi goście to jedna z lepszych komedii kryminalnych ostatnich lat. Scenariusz, w którym maczał paluszki Shane West, ma przyzwoite tempo, zaskakujące zwroty akcji oraz interesującą zagadkę. W dodatku jest napakowany żartami na przyzwoitym poziomie, takimi, które inteligentnego widza śmieszą. W dodatku bohaterów po prostu nie sposób nie polubić. To gamoniowaci pozerzy, marni kombinatorzy o w gruncie rzeczy poczciwych sercach, idealni kumple tworzący prawdziwy dream team… o czym oczywiście zbyt szybko się nie dowiadują.

Nie może się też nie podobać wspominana stylizacja. Reżyserowi udało się wykreować na ekranie atmosferę beztroskich lat siedemdziesiątych oraz dorzucić do tego barszczu kilka niezwykłych postaci. W pamięć zapada chociażby Kim Basinger grająca wciąż seksowną, lecz odpowiednio bezwzględną urzędniczkę pracującą w departamencie sprawiedliwości. Aż się nie chce wierzyć, ze Nice Guys. Równi goście powstawało przez kilkanaście lat, bo nikt w Hollywood nie chciał go sfinansować. Tymczasem to jeden z lepszych filmów mijającego 2016 roku!

Michał Zacharzewski

Nice Guys. Równi goście, Nice Guys, reż. Shane Black, wyst. Russell Crowe,  Ryan Gosling, Angourie Rice, Kim Basinger, Matt Bomer

Ocena: 8/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk

4 uwagi do wpisu “Nice Guys. Równi goście

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.