Dla widzów, którzy znają twórczość J. G. Ballarda z spielbergowskiego Imperium słońca, film High-Rise będzie sporym zaskoczeniem. To nie jest kino historyczne, a futurystyczne, obraz społeczeństwa przyszłości, ukrywającego się w gigantycznych, odhumanizowanych wieżowcach. W dodatku obraz zdominowany przez chaos i szaleństwo, jakże daleki od poukładanej rzeczywistości japońskich obozów jenieckich.
Laing, młody, odnoszący sukcesy chirurg (Tom Hiddleston) wprowadza się do jednego z apartamentów. Niemal od razu odkrywa, że budynek jest podzielony według klas społecznych. Na dole w brudzie i smrodzie tłoczy się biedota, zaś im bliżej góry, tym warunki życiowe wydają się lepsze. Znajdujący się na dachu przepiękny ogród, należący do głównego architekta całego osiedla (Jeremy Irons), przypomina eden. Nawet koń przechadza się po nim!
Podziały nie mogą jednak długo trwać. Doły zmagające się z przerwami w dostawach elektryczności i piętrzącymi się górami śmieci zaczynają się buntować. Góra coraz brutalniej się od nich odcina. Laing odwiedza kolejne wystawne przyjęcia i pogrążą się w dekadencji. Wzajemna niechęć i wszechobecny seks, a przede wszystkim nienawiść powoli biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Wrogość pomiędzy członkami tej mikrospołeczności ostatecznie kończy się wybuchem agresji, potęgującej jedynie chaos. Zdradza to zresztą pierwsza scena filmu, w której zakrwawiony bohater przy akompaniamencie pięknej muzyki wcina smażoną psią nogę. Pachnie to na kilometr Bunuelem czy choćby Kubrickiem.
Największą zaletą High-Rise jest właśnie owa futurystyczna wizja, zakorzeniona głęboko w latach siedemdziesiątych (kiedy to Ballard napisał swoją powieść) i na wskroś nihilistyczna. Do tego surrealistyczna i chwilami wręcz malarska. Ogląda się to jak szalone dzieło sztuki, czysty obłęd po mistrzowsku zapisany na taśmie filmowej. Niektórzy go nie wytrzymają. Wyjdą z kina, wyłączą telewizor. Inni, tak jak ja, długo nie przestaną się zachwycać.
Michał Zacharzewski
High-Rise, reż.: Ben Wheatley, wyst.: Tom Hiddleston, Jeremy Irons, Sienna Miller, Luke Evans, Elisabeth Moss, James Purefoy
Ocena: 8/10
5 uwag do wpisu “High-Rise”