U Pana Boga w Królowym Moście

Kiedy z perspektywy lat patrzę na tę serię, to właściwie tylko U Pana Boga za piecem miało ów niesamowity czar polskiej prowincji, trochę oderwanej od rzeczywistości, nostalgicznej, słodko-gorzkiej, ale za to zabawnej. W części drugiej zgrzytał mi wątek kryminalny, taki trochę paździerzem pachnący, w części trzeciej zaś rozpolitykowanie związane z wyborami burmistrza. Część czwarta, U Pana Boga w Królowym Moście, to już właściwie czysta polityka. Absurdalna, nudna, kompletnie niepotrzebna temu uroczemu miasteczku.

Młoda studentka archeologii (Aleksandra GrabowskaPlan lekcji) przyjeżdża na staż do Królowego Mostu i dość szybko w podziemiach kościoła księdza Antoniego (Krzysztof Dzierma) znajduje cenny dokument. Wynika z niego, że król Jan Kazimierz nadał miasteczku daleko posuniętą autonomię, wręcz niepodległość. Ktoś mądry uznał, że tylko zaszkodziłoby to stronom, dlatego ukrył papier w skrytce w ścianie. Ale obecne władze za namową lokalnego szkodnika od historii (Mikołaj Grabowski Uwikłanie) zamierzają go wykorzystać i rzeczywiście oderwać się od macierzy.

Stąd w U Pana Boga w Królowym Moście mamy dwa główne wątki. Pierwszy, dość lichy i mocno naciągany, to historia uczucia, jakim miejscowy młody prawnik zaczyna darzyć ową studentkę. Jest przy tym dość nieporadny i boleśnie konserwatywny, co niekoniecznie przypada jej do gustu. Finał tego zauroczenia okazuje się wręcz absurdalny. No dobra, może pudeł Hanki Mostowiak (przypadek?) nie przebije, ale mocno z nimi powalczy.

Drugi wątek, dużo bardziej rozbudowany, opowiada o próbie podźwignięcia się Królowego Mostu na niepodległość. Śledzimy ukonstytuowanie się nowych władz złożonych z bohaterów serii (tęgi, niezbyt rozgarnięty policjant zostaje szefem MSW itd), pierwsze próby reform, negocjacje z Warszawą, gdzie też po partiach i ministerstwach robią sami idioci. Realizmu tu za grosz, a próbę ukazania polityki jako szkodliwej należy uznać za błahą. Mnie strasznie brakuje tu piękna prowincji, pól i łąk, nad którymi dominują nieciekawe z reguły pustawe wnętrza.

U Pana Boga w Królowym Moście rozczarowuje pod każdym względem. Film zgubił klimat, którym czarował w części pierwszej, stanowczo zbyt często operuje marnym żartem, stawia gnojenie polityki nad opiewanie prowincji, no i urywa się w pewnym momencie (chciałbym wiedzieć, co będzie dalej). A przede wszystkim sprawia wrażenie naiwnego, sztucznego i źle zainscenizowanego badziewia, z którym polskie kino od dawna nie może zerwać…

Zobacz, jeśli:
– Kochasz tę serię
– Lubisz małe miasteczka
– Myślisz o ogłoszeniu niepodległości swojego Działdowa czy Orzysza

Odpuść sobie, jeśli:
– Chcesz podelektować się prowincją
– Masz dość politykowania
– Liczysz na zabawną produkcję

Michał Zacharzewski

U Pana Boga w Królowym Moście, 2024, reż. Jacek Bromski, wyst. Krzysztof Dzierma, Andrzej Zaborski, Aleksandra Grabowska, Karol Dziuba, Mikołaj Grabowski, Emilian Kamiński, Ryszard Doliński, Wojciech Solarz, Małgorzata Sadowska, Alicja Bach, Zofia Bromska, Bartłomiej Firlet, Ewa Kolasińska, Katarzyna Śmiechowicz, Sławomir Orzechowski, Arkadiusz Smoleński, Olgierd Łukaszewicz, Eliza Krasicka, Agata Kryska, Maciej Miecznikowski, Artur Krajewski, Marcel Pobot, Sebastian Perdek, Mateusz Smaczny, Krzysztof Ławniczak, Piotr Szekowski, Barbara Torzewska, Tatiana Sosna-Sarno, Dominik Nowak, Krzysztof Cis, Sebastian Świerszcz, Wojciech Słupiński, Robert T. Majewski, Ryszard Chlebuś, Jędrzej Taranek, Milena Lisiecka, Adam Szyszkowski, Aleksandra Prochownik

Ocena: 4/10

Polub nas na FacebookuTikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.