To historycznie rzecz biorąc pierwszy odcinek Strefy mroku, kultowego serialu będącego w rzeczywistości antologią opowieści niesamowitych. Pilotem Gdzie są wszyscy? został trochę przypadkowo. Pierwiastek czasu trafił bowiem do innego cyklu, zaś pierwotnie przymierzana historia została uznana za mroczna i ostatecznie nie została zrealizowana.
Na ekranie widzimy mężczyznę idącego wiejską drogą. Jest sprawny fizycznie, na pierwszy rzut oka zdrowy, a jednak nie pamięta, jak się nazywa i skąd wziął się w tym akurat miejscu. Po chwili dociera do przydrożnej knajpki, typowego amerykańskie dinera. Z szafy grającej dobiega muzyka, na palniku w kuchni pyrkocze kawa, ale w lokalu nie ma żywej duszy. Ani klientów, ani obsługi.
Scenarzysta pozwala mu dotrzeć do równie pustego miasta i dość sprawnie buduje niepokojącą atmosferę. Skutecznie też myli tropy i podpowiada różne wyjaśnienia sytuacji. Może facet nie żyje? Może miasteczko ewakuowano na przykład z powodu wojny? Albo to jakiś żart, sen, inwazja obcych? Finał przynosi odpowiedź, która pasuje do serii i pokazuje widzom, jakim serialem starta się być Strefa mroku.
Do historii kina przeszła scena z lustrem, na które bohater wpada. Wiele innych ujęć było wielokrotnie cytowanych w kinie. Docenić trzeba to, że Gdzie są wszyscy? to właściwie teatr jednego aktora, któremu udaje się podtrzymać zainteresowanie przez blisko pół godziny seansu. A to spora sztuka.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz Strefę mroku
– Czasami zastanawiasz się, jakby to było, gdyby ludzie zniknęli
– Cenisz opowieści niesamowite
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz starych filmów
– Unikasz czarno-białych produkcji
Michał Zacharzewski
Strefa mroku: Gdzie są wszyscy?, Twilight Zone: Where is everybody, 1959, reż. Robert Stevens, wyst. Earl Holliman, James Gregory, Garry Walberg
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.
Jedna uwaga do wpisu “Strefa mroku: Gdzie są wszyscy?”