
Trwający niecałe 20 minut Stalled stanowi gratkę dla miłośników paradoksów związanych z upływem czasu. Jednocześnie obraz udowadnia, że jedno ciasne pomieszczenie i zaledwie kilku aktorów wystarczą do opowiedzenia wciągającej historii. Jednej z tych, które niektórzy widzowie będą musieli obejrzeć dwa czy nawet trzy razy, by dokładnie zrozumieć jej zawiłości.
Zaczyna się od brodatego faceta w garniturze. Wpada do łazienki, ogarnia się, jednocześnie prowadząc rozmowę przez telefon. Jest spóźniony, poirytowany, nieprzyjemny. Typ pewnego siebie agresora, który myśli, że jest najlepszy, a wszyscy dookoła to idioci. Nic dziwnego, że sprzątający pomieszczenie woźny określa go mianem złego człowieka. Bo to jest zły człowiek. Bez dwóch zdań.
Kiedy bohater próbuje opuścić łazienkę, drzwi okazują się zamknięte. W dodatku z jednej z kabin wychodzi… on sam. To bohater z przyszłości odległej o kilkanaście minut, bogatszy o wiedzę, którą w tym czasie zdobył. Niewielką, ale zawsze wiedzę. Wkrótce w pomieszczeniu zaroi się od kolejnych wersji bohatera, jak i od teorii, jak wydostać się z tej pętli czasowej.
To, że nie lubimy gościa, bo jest bucem, zupełnie nie przeszkadza w oglądaniu Stalled. Ba, pozwala wytłumaczyć niektóre jego decyzje i skierować naszą uwagę na działania, które mogą wydawać się rozwiązaniem. Czy się nim okażą? Tego oczywiście nie mogę zdradzić, ale film potrafi przykuć uwagę i przećwiczyć szare komórki. Stalled to żadne tam wielkie dzieło, ale na pewno przyzwoita rzecz.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz zabawy z czasem
– Samemu kręcisz krótkometrażówki
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz zawiłych historii, które pędzą za szybko do przodu
– Nie cierpisz męskich toalet
– Masz uczulenie na buców
Michał Zacharzewski
Stalled, 2022, reż. Matthew Black, wyst. Jacob Daniels, Larry Woods
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.